Kopalnia Guido w Zabrzu. Najgłębsza zabytkowa kopalnia węgla w Polsce.
Zwiedzanie Kopalni Guido to niesamowita przygoda. Możesz zanurzyć się w jej podziemnym świecie, dotknąć pokładu węgla, poznać życie górników, a nawet ubrudzić się solidnie, jeśli tylko zechcesz. A na koniec, jak na prawdziwego górnika przystało, wychylić kufel zimnego piwa.
W Kopalni Guido możesz zwiedzić najgłębiej położoną trasę turystyczną w górnictwie węglowym w Polsce. W labiryncie podziemnych korytarzy na własne oczy przekonasz się, jak wyglądała praca górników pod koniec XIX w., ale także w XX w., gdy proste górnicze narzędzia zostały zastąpione przez potężne i niezwykle hałaśliwe maszyny.
W zależności od wybranej trasy kopalnię można zwiedzać lub też mocno się natrudzić i ubrudzić, pracując w górniczym stroju pod okiem prawdziwego sztygara.
- zjazd prawdziwą górniczą szolą 320 m pod ziemię
- labirynt podziemnych korytarzy
- przejażdżka podwieszaną elektryczną kolejką,
- działające maszyny górnicze
- położony najgłębiej pod ziemią pub w Europie
Zjeżdżając ponad 300 m w dół, trzeba jednak pamiętać, że mimo wszystko jest to „ugrzeczniona” wersja kopalni, przystosowana do ruchu turystycznego. Brakuje w niej pyłu, codziennego zagrożenia metanowego, zagrożenia pożarem, wybuchem czy nagłym wypływem wód podziemnych. Jest za to trochę hałasu, który już po niecałej minucie pracy potężnego kombajnu staje się nieznośny. Natomiast górnicy musieli mierzyć się z tym wszystkim codziennie w czasie swojej wielogodzinnej szychty. Dlatego warto o tym pamiętać, by w pełni zdać sobie sprawę, jak ciężka była i nadal jest praca w kopalni.
Informacje podstawowe
Podziemny pub: wt.-nd. 11:00-20:45 (ostatni zjazd 19:15).
Mroki Kopalni: N 65 zł
Podziemna Szychta: N 120 zł
tylko zjazd do pubu: 10 zł
Podziemny Spacer Górniczy: ok. 2-2,5 godz.
Mapa
Poniżej znajduje się mapa Zabrza z zaznaczoną Kopalnią Guido. Zaznaczony jest również na niej parking oraz inne pobliskie atrakcje.
Dzieje kopalni węgla kamiennego Guido
Zakładając kopalnię, hrabia Guido Henckel von Donnersmarck (1830–1916) spodziewał się kolejnej perły w swoim śląskim przemysłowym imperium. Hrabia pochodził z rodziny Donnersmarcków, bardzo bogatych magnatów ziemskich i przemysłowych, którzy byli właścicielami m.in. zameczku myśliwskiego i parku Repeckiego w Tarnowskich Górach, pod którym przebiega słynna Sztolnia Czarnego Pstrąga. W jego imperium znajdowały się już inne kopalnie i huty położone na Śląsku, ale także w Zagłębiu Ruhry i innych miejscach w Europie.
Przeprowadzone wstępne odwierty potwierdziły, że na działce Donnersmarcka znajduje się węgiel, zresztą nie mogło być inaczej, skoro nieopodal doskonale funkcjonowała niezwykle bogata w węgiel państwowa kopalnia Królowa Luiza. Tak przynajmniej myślał hrabia.
ZD
Kopalnia z problemami
Kopalnia powstała w 1855 r. i na cześć założyciela nazwano ją Guido. I na tym właściwie sukcesy się skończyły. Już podczas drążenia pierwszego szybu napotkano na problemy, prace więc zaczęto od nowa w innym miejscu. Gdy rozpoczęto wydobycie węgla, okazało się, że jego pokłady są nierównomierne, przemieszczone w wyniku ruchów tektonicznych, co znacząco utrudniało wydobycie. Innym razem w czasie prac górniczych doszło do przerwania warstwy wodonośnej, co spowodowało zalanie części kopalni.
Po jej osuszeniu i ponownym podjęciu wydobycia sięgnięto po głębsze pokłady węgla. Jednak nie było go aż tak dużo, jak spodziewał się tego hrabia, ponadto węgiel był dość słabej jakości. Pomimo tych wszystkich problemów w 1885 r. w kopalni wydobyto ponad 300 tys. ton węgla, co było jej najlepszym wynikiem. Ponieważ jednak rentowność zakładu była bardzo niska, hrabia Guido postanowił sprzedać go państwu. Po transakcji kopalnia została włączona do kopalni Królowa Luiza. Szyb po raz kolejny pogłębiono, do poziomu 320 m, jednak kolejne problemy spowodowały, że od 1912 r. szyb Guido nie był już wykorzystywany do wydobycia węgla, lecz do odwadniania sąsiednich kopalń. W 1928 r. został on unieruchomiony.
Kopalnia doświadczalna
Po II wojnie światowej, w 1967 r., kopalnię przekształcono w zakład doświadczalny, w którym testowano nowe maszyny i urządzenia górnicze, przy okazji wydobywając niewielkie ilości węgla. Pamiątki z tamtego okresu zachowały się do dzisiaj i stanowią jedną z atrakcji kopalni.
ZD
Czas na podziemną przygodę
Żeby poznać Kopalnię Guido, trzeba dostać się naprawdę głęboko pod ziemię. Chodniki udostępnione turystom znajdują się 320 i 355 m poniżej poziomu gruntu – to najgłębsze trasy turystyczne w górnictwie węglowym w Polsce (głębiej można zjechać tylko w kopalni soli w Kłodawie, tam zwiedzanie odbywa się na głębokości 600 m). Żeby lepiej uzmysłowić sobie tę głębokość, warto porównać ją do typowego bloku mieszkalnego – 320 m to ponad… 100 pięter, czyli 10 dziesięciopiętrowych bloków ustawionych jeden na drugim. A najwyższy wieżowiec w Unii Europejskiej, który od niedawna stoi w Warszawie, ma „tylko” 310 m wysokości.
Kopalnię Guido można poznawać na trzy sposoby. Podziemny Spacer Górniczy to najpopularniejsza i najlepsza trasa dla tych, którzy w Kopalni Guido są po raz pierwszy, tym bardziej dla tych, którzy po raz pierwszy zjeżdżają pod ziemię. Osoby nieco zaprawione w kopalnianych bojach mogą wybrać trasę Mroki Kopalni, w czasie której korytarze na poziomie 355 m zwiedza się niemal w całkowitej ciemności, lub Podziemną Szychtę, podczas której trzeba w kopalni trochę popracować w prawdziwym stroju górniczym. Każda z tras to zupełnie inna przygoda i inne przeżycia.
Podziemny Spacer Górniczy
Zanim grupa turystów zjedzie z przewodnikiem w mroczne czeluście, ma możliwość spojrzenia na stół dyspozytora z połowy XX w., z którego komunikowano się i kierowano ruchem w kopalni, zwłaszcza w sytuacjach pojawiającego się zagrożenia. Na stole są telefon, mikrofony, liczne wskaźniki i kontrolki, jest także magnetofon szpulowy, na którym rejestrowano rozmowy dyspozytora. To intrygujące urządzenie dla osób wychowanych w czasach, gdy internet „istniał od zawsze”.
W czasie mojej wizyty pewna mama usiłowała wytłumaczyć swojemu wyraźnie zainteresowanemu synkowi, co to jest magnetofon szpulowy. Mama: „To jest takie urządzenie, na które nagrywano różne rzeczy, kiedy jeszcze nie było dyskietek”. Synek popatrzył, otworzył szerzej oczy i spytał: „A co to dyskietka, mamo?”.
No cóż, to doskonały znak czasów i szybkości postępu technicznego. Jeśli martwicie się, że Wasze dzieci nie będą wiedziały, jak wyglądała kaseta magnetofonowa (nie mówiąc o magnetofonie szpulowym), najpierw upewnijcie się, czy słyszały o dyskietkach 😄. Za chwilę przecież także płyty CD odejdą do lamusa.
Zjazd do kopalni odbywa się szolą, czyli prawdziwą górniczą windą. 320 m pokonuje ona naprawdę szybko, choć jej prędkość to tylko 4 m/s i… dostosowano ją do turystów. Górnicy jeździli nią trzy razy szybciej.
W czasie Podziemnego Spaceru Górniczego przewodnik oprowadza grupę po prawdziwych kopalnianych chodnikach, które powstały w XIX i XX w. Są one odpowiednio zabezpieczone przed zawałem, tak jak to robiono dawniej – można więc się przekonać, jak wyglądała obudowa z drewna i co się zmieniło, gdy zaczęto stosować stalowe pierścienie, a później obudowy zmechanizowane. Po drodze można również poznać różne metody wydobywania węgla. Dowiadujemy się, gdzie znajduje się przodek, co to jest ocios, strop i spąg.
Pod ziemią można zobaczyć eksperymentalną maszynę do gromadzenia węgla, która choć pomysłowa, nigdy nie weszła do użytku, a także przenośniki taśmowe czy też ścianę dziurawą niczym ser szwajcarski – to efekt testowania różnego rodzaju wierteł.
Atrakcją wycieczki jest przejazd podwieszaną kolejką elektryczną. Podobno to jedyna tego typu kolejka udostępniona turystom na świecie. Można też zobaczyć (i usłyszeć), jak pracują potężne górnicze kombajny – są one uruchamiane i choć węgiel ze ściany już się nie sypie, to jest wystarczająco głośno. Jeden z kombajnów służył do drążenia tuneli, drugi do skrawania „czarnego złota” ze ściany. Jakże inaczej praca górnika wyglądała kilkadziesiąt lat wcześniej – ubrany we flanelową koszulę miał do dyspozycji jedynie żelazko i pyrlik, którymi mozolnie odkuwał węgiel ze ściany. Na głowie nie miał hełmu, miał za to kanarka obok siebie, który był systemem wczesnego ostrzegania przed trującymi gazami. Gdy tylko ptaszek stawał się zbyt ospały lub nadpobudliwy, należało uciekać, zabierając go ze sobą.
Podziemny Spacer Górniczy trwa ok. 2–2,5 godziny plus… nielimitowana czasowo wizyta w pubie, dla chętnych.
To powiedzenie, które funkcjonuje w języku potocznym i oznacza „koniec”, „po wszystkim”, „coś się nie udało”, związane jest z górnictwem i kanarkami wykorzystywanymi do wykrywania trujących gazów w kopalniach. Kanarek był własnością górnika, który z nim pracował. Był drogim i cennym ptakiem, dlatego górnik o niego dbał, w razie zagrożenia uciekał z nim z kopalni, a gdy kanarkowi coś się stało, próbował go cucić, kręcąc klatką i wentylując w ten sposób ptaszka (system usta-usta, a w zasadzie usta-dzióbek raczej by się nie sprawdził ze względu na różnice w wielkości dzióbków 😂). Jeśli mimo wszystko nie udało się przywrócić mu życia, górnik mógł jedynie rzec: „i po ptokach” i kupić nowego kanarka.
Mroki Kopalni i Podziemna Szychta
To dwie trasy dla nieco bardziej wprawionych, obie znajdują się na głębokości 355 m. Mroki Kopalni są naprawdę mroczne, nazwa nie kłamie. Uczestnicy wycieczki dostają lampki czołowe na kask i jest to jedyne oświetlenie korytarzy w czasie wycieczki. To atrakcja, w czasie której można zobaczyć ciemność i usłyszeć ciszę. Korytarze nie są zaś równe i posprzątane, a do tego miejscami przebiegają stromo. Niezwykle surowe warunki wynikają z tego, że jest to ostatni poziom, na którym prowadzono wydobycie.
Podziemna Szychta odbywa się w tych samych korytarzach, ale zadanie dla turystów jest zupełnie inne – ubrani w strój górniczy muszą wykonać kilka prac: przyciąć drewniany stempel, przenieść ciężki metalowy rurociąg, zmontować przenośnik taśmowy i inne. To spory wysiłek, ale i doskonała zabawa. Zwłaszcza że na końcu można się wykąpać w górniczej łaźni.
Najgłębiej położony pub w Europie, czyli piwo serwowane 320 m pod ziemią
Zwiedzanie Kopalni Guido zawsze kończy się w bardzo przyjemny sposób. To chyba jedno z najlepszych zakończeń, z jakimi się dotychczas spotkałem, oczywiście jeśli ktoś takie przyjemności lubi. Koniec podziemnej wycieczki jest bowiem w… pubie. I to nie byle jakim, ale w najgłębiej położonym pubie w Europie. Gustowny lokal urządzono w dawnej hali pomp. Ceglane ociosy (ściany) i strop dodają temu miejscu niezwykłej atmosfery, choć chyba trochę zbyt łatwo można tu zapomnieć, że jest się 320 m pod ziemią.
W pubie serwowane jest rzemieślnicze piwo warzone na potrzeby Kopalni Guido i Sztolni Królowa Luiza. Do wyboru są piwa GUIDO Górnicze jasne oraz LUIZA Sztolniowe ciemne. Bardzo lubię piwa ciemne, ale w tym przypadku dużo bardziej smakowało mi jasne, moim zdaniem jest naprawdę doskonałe, choć wiadomo, o gustach się nie dyskutuje, więc niech każdy wybierze coś dla siebie. Do piwa polecam pajdę ciemnego chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem.
Przewodnik rozstaje się ze swoją grupą przed pubem, a na górę trzeba jakoś wrócić. Warto więc pamiętać, że winda jeździ co pół godziny – piętnaście minut przed i po równej godzinie. Zamawiając piwo i coś do jedzenia, trzeba więc oszacować, którą windą najlepiej wrócić. Jednak zdecydowanie nie warto się spieszyć.
Pub jest częścią tzw. strefy K8. To podziemna strefa mieszcząca sale, w których odbywają się koncerty, można je wynająć na spotkania, konferencje i prezentacje biznesowe, są również tacy, którzy urządzają tu wesela. Miejsce jest z pewnością niepowtarzalne.
Jeśli spodobała Ci się atmosfera pubu, zawsze możesz do niego wrócić. Pub jest dostępny dla osób z zewnątrz, nie trzeba zwiedzać całej kopalni, by napić się świetnego piwa. Wystarczy zjechać szolą prosto z powierzchni (10 zł), by cieszyć się urokami tego miejsca.