Retrowersja jako kontrowersyjny sposób „odbudowy” zabytków
Retrowersja to słowo przewijające się w dyskusjach na temat odbudowy miast, ich najstarszych części, po zniszczeniach wywołanych II wojną światową. Stając przed koniecznością odtworzenia zabytkowej tkanki, architekci i władze miast zadają sobie często pytanie, w jakiej formie wznosić nowe budynki.
Czy mają wyglądać tak, jak wyglądały w oryginale? Zwłaszcza jeśli istnieje obfita dokumentacja techniczna lub/i fotograficzna? Czy może jest to utracona już tkanka miejska i trzeba ją zastąpić współczesnym budownictwem, dostosowanym do obecnych potrzeb? A może jest jakaś forma pośrednia?
Odbudowa w postaci historycznej
Doskonałym przykładem odbudowy starówki w postaci historycznej jest Stare Miasto w Warszawie. Zniszczone w czasie II wojny światowej niemal całkowicie zostało podniesione z gruzów i dzisiaj wygląda tak jak kilkaset lat temu. Choć w czasie odbudowy zdecydowano się na pewne uproszczenia i kompromisy (np. archikatedra została odbudowana w wersji gotyckiej, choć przed wojną wyglądała zupełnie inaczej), całość dla zewnętrznego obserwatora wygląda jednolicie i wielu turystów dziwi się, że kamienice mają „zaledwie” 80 lat. Jeszcze młodszy jest Zamek Królewski w Warszawie, którego odbudowę rozpoczęto dopiero w latach 70. XX w. Jednak wysiłek budowniczych i restauratorów został nagrodzony przez UNESCO. Stare Miasto w Warszawie zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa i do dzisiaj pozostaje jedynym obiektem na tej liście „nieoryginalnym”, odbudowanym i docenionym jako przykład całkowitej rekonstrukcji zespołu historycznego.
ZD kamienice w Wawie
Świadome zacieranie dziedzictwa
Na drugim krańcu powojennych przykładów odbudowy jest całkowite niszczenie historycznej zabudowy poprzez stawianie na jej miejscu budynków współczesnych, zwłaszcza bloków z tzw. wielkiej płyty. Były to celowe działania realizowane przez władze PRL i wynikały z dwóch powodów. Po pierwsze potrzeby jak najszybszego zapewnienia ludziom mieszkań, gdyż ich deficyt po II wojnie światowej był ogromny. Po drugie celowego niszczenia historycznego dziedzictwa. Z tego powodu współczesne, pozbawione wyrazu bloki można najczęściej spotkać na terenach, które przed II wojną światową należały do Niemiec. Władze PRL decydując o zabudowie terenów historycznych, celowo eliminowały dziedzictwo niemieckie, by wymazać również pamięć o poprzednim okresie. Efekty wizualne tych działań można do dzisiaj oglądać np. w Malborku czy Kołobrzegu, gdzie historyczne części miast są całkowicie oszpecone nowymi konstrukcjami, a szansa na odbudowę i przyciągnięcie turystów została zaprzepaszczona.
ZD Kołobrzeg
Retrowersja
Pomiędzy historyczną rekonstrukcją dawnej zabudowy a jej całkowitym zniszczeniem poprzez wznoszenie nowych budynków jest jednak pole do pewnych kompromisów. Jednym z nich jest retrowersja.
Retrowersja to sposób odbudowy (doktryna konserwatorska) historycznych ulic czy kwartałów zabudowy polegający na budowie współczesnych domów, ale z zachowaniem dawnych podziałów fasad i ich wysokości. Fasady kamienic są zazwyczaj w mniejszym lub większym stopniu stylizowane i nawiązują do dawnej zabudowy, ale jej nie imitują. Zachowują natomiast podziały z dawnych lat. W praktyce może to oznaczać np. że za trzema czy pięcioma wąskimi fasadami dawnych kamieniczek znajduje się jedna współczesna przestrzeń tworząca całość. Zaletą takiego rozwiązania jest to, że budynek jest współczesny, dostosowany do obecnych potrzeb i standardów, a jednocześnie zachowuje historyczne podziały. Pod takimi „kamienicami” można również ukrywać garaże podziemne. Wadą tego rozwiązania jest jakość fasad. Ponieważ są one jedynie stylizowane na dawne kamienice, mogą przybierać dość dowolne kształty, a efekt końcowy zależy od talentu i wyobraźni architekta i zamożności inwestora. Jak pokazuje praktyka, wiele inwestycji w postaci retrowersji mogłoby zostać, delikatnie mówiąc, lepiej przeprowadzone.
Stare Miasto w Elblągu
Najlepszym i największym przykładem retrowersji jest Stare Miasto w Elblągu. Sam termin retrowersja i taki sposób odbudowy został wymyślony przez prof. Marię Lubocką-Hoffmann, swego czasu wojewódzką konserwator zabytków w Elblągu.
Stare Miasto w Elblągu zostało niemal całkowicie zniszczone pod koniec II wojny światowej. Szturmująca Elbląg armia czerwona wiedziała, że zdobywa niemieckie miasto, niespecjalnie więc martwiono się o jego zabudowę. Co przetrwało natarcie czerwonoarmistów, zostało rozebrane po wojnie. Pozyskane w ten sposób cegły wysłano do Warszawy i Gdańska, gdzie odbudowywano starówki. O odbudowie tej w Elblągu nikt nie myślał. I chyba Elbląg wyszedł na tym dość dobrze. Gdyby wówczas zabrano się do zabudowy terenów Starego Miasta, prawdopodobnie wyszedłby z tego komunistyczny potworek z blokami przypominającymi proste, pozbawione urody puszki w formie blokowiska.
Odbudowę Starego Miasta w Elblągu rozpoczęto dopiero w latach 80. XX w. I od początku zakładano, że nastąpi ona w formie retrowersji. Założono, że zostanie zachowana dawna siatka ulic, pierzeje, podział i wysokość fasad, ale za nimi będą kryły się współczesne budowle. Pierwsze budynki wzniesione w ten sposób nie należą do zbyt udanych i dzisiaj szpecą Stare Miasto. Być może jest to wina ograniczonej dostępności materiałów w czasach kryzysu pod koniec XX w., może nawet warto je zburzyć i wznieść od nowa. Na szczęście kolejne budynki są już znacznie ciekawsze.
Odbudowa Starego Miasta w Elblągu trwa do dzisiaj, a obecnie stawiane domy mają już bardzo współczesne, obficie przeszklone fasady, choć nadal stylizacją nawiązują do dawnych kamienic.
Utracone dziedzictwo
Czy taka forma odbudowy jest rzeczywiście ciekawym kompromisem? Czy może retrowersja to jednak kontrowersja, kicz? Czy w Elblągu przywrócono klimat dawnego Starego Miasta, czy zbyt współczesne fasady w tym przeszkadzają?
Wiele osób zwiedzających elbląską starówkę dowiadując się o retrowersji, zadaje sobie pytanie, czy nie można było zbudować współczesnych budynków, ale z wiernie odtworzonymi fasadami? Było to możliwe. Elbląg miał piękną starówkę (niektórzy uważają, że była ładniejsza niż ta w Gdańsku). Dokumentacja fotograficzna domów sprzed wojny się zachowała, można było więc pokusić się o odtworzenie oryginalnych pięknych, ozdobnych fasad. Czy tak byłoby lepiej? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie samodzielnie, zdania turystów, a nawet krytyków architektury są podzielone. Warto jednak do Elbląga przyjechać kilka razy, gdyż pogląd na sposób jego obudowy może ewoluować. To miasto z czasem odbiera się inaczej niż za pierwszym razem. Niezależnie od oceny elbląskiej retrowersji z pewnością niezwykle kuszącym byłoby zobaczyć Elbląg takim, jak wyglądał 200 czy 300 lat temu.
Elbląg nie odzyska już dawnej świetności, ma swój własny, nowy blask. Jak miasto wyglądało kilkaset lat temu, można przekonać się, odwiedzając Ratusz Staromiejski. Na jego parterze umieszczono makietę Elbląga, prezentującą miasto w XVII w. Wyglądało zupełnie inaczej, było otoczone murami, bastionami, silnie ufortyfikowane. Teraz jest otwarte na rzekę, a w miejscu, gdzie niegdyś były ciasno upakowane kamieniczki, rozciąga się rozległy plac przed katedrą.
Dzisiejszy Elbląg jest po prostu zupełnie inny. Czy lepszy? Gdyby odbudowano go w formie z XVII w., z pewnością byłby jedną z największych atrakcji turystycznych Polski.
ZD makieta
Elbląg jest przykładem największej retrowersji w Polsce, ale to niejedyne miejsce, gdzie zastosowano tę metodę odbudowy. Wykorzystano ją również przy wznoszeniu zabudowań na Wyspie Spichrzów w Gdańsku, Starym Mieście w Głogowie, Rynku Siennym w Szczecinie i w szeregu mniejszych realizacji. Nie wszystkie one są na tyle udane co odbudowa Elbląga, najciekawsza z nich wydaje się gdańska Wyspa Spichrzów, jeśli retrowersję można w ogóle uznać za interesujący kompromis.