Perła renesansu, miasto arkad, Padwa północy – Zamość określany jest różnie, czasem nieco na wyrost. Nie zmienia to faktu, że miasto jest po prostu piękne i obok Sandomierza oraz Kazimierza Dolnego należy do trzech najbardziej znanych polskich zabytkowych miast, najchętniej odwiedzanych przez turystów.
Jak stworzyć miasto idealne? To pytanie spędza sen z powiek wielu prezydentom czy też innym włodarzom współczesnych miejscowości. Tymczasem przepis na miasto idealne jest całkiem prosty: znajdź dobre miejsce, zatrudnij wybitnego włoskiego architekta, miej własną wizję, ale pozwól też jemu działać. Opracujcie doskonały plan i konsekwentnie wcielajcie go w życie, nie żałując przy tym złota, by całe przedsięwzięcie sfinansować.
Proste, prawda? Tak przynajmniej wyglądał przepis na miasto idealne w XVI w., w czasach rozkwitu renesansu na ziemiach polskich. I tak właśnie narodził się Zamość.
Wizjonerem i sponsorem przedsięwzięcia był Jan Zamoyski, kanclerz wielki koronny, jedna z najważniejszych osób w Królestwie Polskim pod koniec XVI w. Architektem zaś Bernardo Morando, który spełnił marzenie Zamoyskiego.
Zamość zdecydowanie wyróżnia się na tle innych miast. To najbardziej znane polskie miasto prywatne, choć takich miast (należących do szlachty lub duchowieństwa) było wiele.
W odróżnieniu od innych miast Zamość nie ma korzeni średniowiecznych. Nie rozwijał się spontanicznie, nie przechodził z rąk do rąk. Powstał od podstaw, od razu jako całość. Został starannie zaprojektowany, jest jednorodny pod względem stylu i przez wieki miał tego samego właściciela – ród Zamoyskich.
Czarujący Zamość nie jest tak zatłoczony jak Wrocław, Kraków, Gdańsk czy Warszawa, ale jest to jego zaletą. Powstał jako perła renesansu i do dzisiaj zachował wiele ze swojej świetności. Warto przyjechać tu zwłaszcza latem, gdy zabytki miasta i jego ogromny rynek stają się tłem dla licznych imprez kulturalnych.
Wbrew dość powszechnej opinii Zamość nie leży na Roztoczu. Sąsiaduje z tą piękną krainą, ale położony jest w obniżeniu Padołu Zamojskiego, który jest częścią Wyżyny Lubelskiej. Nie zmienia to oczywiście faktu, że przy okazji wizyty w Zamościu warto także odwiedzić magiczne Roztocze.
Największe atrakcje miasta. Co warto zobaczyć w Zamościu?
Zamość był miastem otwartym, wielokulturowym i wielowyznaniowym. Oprócz kościołów katolickich wzniesiono w nim cerkiew, synagogę i kościół ormiański. Ozdobą miasta był pałac Zamoyskich. Całość chroniły potężne mury z kilkoma bramami. Większość tych budowli przetrwała do dzisiaj, choć miasto nie raz było oblegane i niszczone.
Sercem Zamościa jest Rynek Wielki. Są tu też dwa inne, mniejsze rynki. Cztery krótkie podziemne trasy turystyczne zachęcają do zanurzenia się w mroczne czeluście miasta. Miłośników spacerów z pewnością zainteresuje piękny park założony na miejscu jednego z bastionów, jak również przechadzka po południowej i wschodniej stronie murów miejskich, gdzie dawne umocnienia są najlepiej zachowane.
Legenda miasta idealnego, w rozumieniu ludzi epoki renesansu, każdego roku przyciąga tysiące turystów do Zamościa. Rzeczywiście jest tu mnóstwo pięknych zakamarków, ale o tym najlepiej przekonać się osobiście.
-
- Rynek Wielki, ratusz i jego finezyjne schody
- kamienice ormiańskie na Rynku Wielkim i Muzeum Zamojskie
- katedra i krypty rodu Zamoyskich
- renesansowa synagoga
- kościół franciszkanów i jego rozległe podziemia
- Muzeum „Arsenał”, Prochownia z multimedialną prezentacją i Pawilon pod Kurtyną
- „podziemna” trasa w nadszańcu VII
- ogród zoologiczny
- wieczorny spacer po rynku, uliczkach i po południowej stronie murów miejskich
Zamość ma szczególny urok wieczorami, gdy robi się ciemno. Ładnie oświetlony jest przyjemnym i bezpiecznym miejscem na leniwy, może nawet nieco romantyczny spacer. Na Rynku Wielkim życie toczy się dość długo (ale nie tak długo, jak w dużych miastach), doskonałym miejscem przechadzki są również ścieżki po zewnętrznej, południowej stronie murów miejskich.
Cały obszar zamojskiej starówki jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
W 1992 r. zamojskie Stare Miasto zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. To prestiżowa lista prowadzona przez UNESCO, organizację wyspecjalizowaną ONZ. Figurują na niej zabytki i miejsca przyrodnicze o wyjątkowej wartości dla historii i dziedzictwa ludzkości, m.in. piramidy egipskie, Wielki Mur w Chinach, Akropol w Atenach, Tadź Mahal w Indiach, Wielka Rafa Koralowa w Australii, Stonehenge w Wielkiej Brytanii czy Yellowstone i Wielki Kanion w Stanach Zjednoczonych. W lutym 2024 r. na liście znajdowało się 1199 obiektów z całego świata, w tym zaledwie 17 z Polski.
Mapa Zamościa
Poniżej znajduje się mapa Zamościa z zaznaczonymi atrakcjami opisanymi w tekście. Zamieszczone są na niej również parkingi. Więcej o parkowaniu w Zamościu przeczytasz tutaj.
Zamość. Niezwykłe narodziny miasta
Zamość powstał pod koniec XVI w., gdy Polska była europejską potęgą, a jej granice sięgały niemal Morza Czarnego. Miasto zbudowano od podstaw, na tzw. surowym korzeniu, w miejscu, gdzie wcześniej były jedynie łąki. Wymarzył je sobie Jan Zamoyski, jeden z najpotężniejszych magnatów Rzeczypospolitej a w całości zaprojektował jeden człowiek – wybitny włoski architekt Bernardo Morando.
Zamość od samego początku miał być miastem idealnym, wręcz dziełem sztuki, przynajmniej w renesansowym rozumieniu tego pojęcia. Tak właśnie został zaprojektowany i wybudowany. Ma cechy antropomorficzne, kształtem przypomina człowieka. Ma głowę, serce, płuca, ręce i nogi. Ale też proste i szerokie ulice, do których dociera światło słoneczne. To zaprzeczenie ciemnych, ciasno zabudowanych średniowiecznych miast.
Pierwsze próby stworzenia miasta idealnego podjęto już w starożytnej Grecji, kontynuowano je w Imperium Rzymskim. W okresie renesansu narodziła się nowa koncepcja. Miasta miały być antropomorficzne, czyli przypominać człowieka. Zamość jest doskonałym tego przykładem. Renesansowy plan miasta przetrwał do czasów obecnych i nadal można go odnaleźć w terenie.
Głową miasta jest pałac Zamoyskich, kręgosłupem ulica Grodzka, sercem Rynek Wielki. Kolegiata i akademia to płuca, Rynek Wodny i Solny symbolizują wnętrzności. Ręce i nogi to bastiony wzniesione w murach obronnych.
ZD człowiek witruwiański vs. plan Zamościa
Od samego początku Zamość był także potężną twierdzą. Musiał nią być, miasto było bowiem „stolicą” Ordynacji Zamojskiej, swoistego państwa w państwie, założonego przez Jana Zamoyskiego. W Zamościu znajdował się pałac Zamoyskich, ich skarbiec, archiwum, a także kolegiata nazywana „Wawelem Zamoyskich”, w której kolejni ordynaci przysięgali na wierność i gdzie każdy ordynat znalazł miejsce wiecznego spoczynku.
Zamojska twierdza była kilka razy oblegana przez wrogie wojska. Zająć ją próbowali Kozacy, Tatarzy, Szwedzi. Jednak Zamość został zdobyty szturmem tylko raz… przez Polaków.
Czasy świetności Zamościa kończą się wraz z pierwszym rozbiorem Polski. Miasto zostało wówczas zajęte przez Austriaków, później rządzili w nim Rosjanie. W 1821 r. Zamoyscy sprzedali Zamość władzom Królestwa Polskiego. Zamość przestał być wówczas miastem prywatnym. W 1866 r. nastał kres twierdzy Zamość. Car Aleksander II kazał zburzyć mury obronne wokół miasta, na szczęście rozkaz ten wykonano niedbale i do dzisiaj fortyfikacje Zamościa stanowią jedną z jego największych atrakcji.
ZD historyczne
Wybitne renesansowe miasto założone przez wybitnego fundatora przez wieki przyciągało znane osobistości. Oprócz rodziny Zamoyskich z Zamościem związani byli m.in. Szymon Szymonowic (polski humanista i poeta epoki renesansu), słynna królowa Marysieńka (żona „Sobiepana” Zamoyskiego i króla Jana III Sobieskiego), Bolesław Leśmian (polski poeta, który w latach 1922–1935 mieszkał i prowadził w mieście kancelarię notarialną). W Zamościu urodzili się także Róża Luxemburg, Marek Grechuta i Witold Paszt.
Poruszanie się po mieście. Jak zwiedzać Zamość?
Niemal wszystkie atrakcje w Zamościu znajdują się na terenie stosunkowo niedużego Starego Miasta. Niespiesznie spacerując po starówce i wokół okalających ją murów obronnych, można obejrzeć wszystko to, co najciekawsze w mieście. Jedynym wyjątkiem jest ogród zoologiczny, położony w pewnej odległości od centrum, w którym wizyta z pewnością ucieszy najmłodszych podróżników.
Spacer po Starym Mieście w Zamościu warto rozpocząć w samym jego centrum, na Rynku Wielkim. Stojący przy nim ratusz z majestatycznymi schodami to wizytówka miasta, którą można zobaczyć na wielu fotografiach – niegdyś pocztówkach, dzisiaj w mediach społecznościowych. To absolutne serce Starego Miasta.
Zajrzyj też do punktu informacji turystycznej w ratuszu. Można tu dostać mapę miasta, kupić książki oraz umówić się na zwiedzanie z przewodnikiem. Po spacerze po rynku można się udać do innych atrakcji, w zależności od zainteresowań, a znajdzie tutaj coś dla siebie niemal każdy. Fani wojskowości i militariów mogą obejrzeć kolekcje broni w Arsenale i Pawilonie pod Kurtyną. Podziemne trasy są dla tych, który lubią zaglądać w zakamarki, kościoły i synagoga przyciągną miłośników dziedzictwa sakralnego. Nie można też pominąć malowniczego parku urządzonego w miejscu jednego z bastionów.
W Zamościu jest też mnóstwo knajpek dla tych, którzy lubią coś przekąsić przed zwiedzaniem/w jego trakcie/po zwiedzaniu. Warto do nich wstąpić, bo przecież to właśnie w Zamościu narodziła się tradycja „szwedzkiego stołu”.
Na zwiedzanie najlepiej (jak to zwykle bywa) wybrać słoneczny dzień, ze względu na możliwość oglądania i fotografowania budynków z zewnątrz (Zamość jest bardzo fotogeniczny zarówno w dzień, jak i wieczorem), ale sporo czasu można tu spędzić także w ich wnętrzach, więc w razie deszczu zdecydowanie jest gdzie się schronić.
Po Starym Mieście poruszamy się na piechotę, wszystkie atrakcje są w odległości leniwego spaceru. Jeżeli przyjechaliście samochodem, zostawcie go na parkingu na cały dzień/weekend, jeśli mieszkacie w tej części Zamościa. Jeśli poza nią, na starówkę można przyjechać samochodem lub komunikacją publiczną. Do zoo, jeśli kogoś interesuje ta atrakcja, można dojść na piechotę, pojechać komunikacją miejską lub samochodem.
Zamość można zwiedzać samodzielnie, wówczas najlepiej z naszym blogiem, można również dołączyć do grup, które spacerują po mieście z przewodnikami.
Stare Miasto w Zamościu
Ponieważ współczesny Zamość powstał w całości poza murami Starego Miasta, układ urbanistyczny starówki, zaplanowany przez Bernarda Morando, pozostaje wyodrębniony, autentyczny i niezmienny od końca XVI w. Jest to jednocześnie wybitny przykład renesansowego miasta idealnego, niezwykle innowacyjny projekt w porównaniu do ciasnych, ciemnych średniowiecznych miast.
Nieduża zamojska starówka składa się z dwóch odrębnych części: miasta właściwego przeznaczonego dla mieszkańców oraz z mniejszego i rzadziej zabudowanego terenu wokół pałacu Zamoyskich. Na tym obszarze znajdują się także katedra i Arsenał.
Rynek Wielki
Rynek Wielki to centrum, serce i najładniejsza część Starego Miasta. Wznosi się przy nim ratusz z charakterystycznymi, ozdobnymi schodami prowadzącymi do głównego wejścia na piętrze. Widok ratusza z fantazyjnymi schodami jest najbardziej rozpowszechnioną wizytówką miasta. Tak efektownym wejściem nie może pochwalić się żaden inny ratusz w Polsce, choć wiele z nich jest naprawdę urokliwych.
Rynek Wielki w Zamościu jest jednym z większych rynków w Polsce. Ma wymiary dokładnie 100 × 100 m, a wrażenie jego wielkości pogłębia fakt, że na środku nie stoi żadna budowla, jak to zazwyczaj ma miejsce w innych miastach.
Ratusz celowo wzniesiono z boku, w północnej pierzei, by nie przecinać osi widokowej wzdłuż ul. Grodzkiej biegnącej przez całe miasto. Ulica ta była bowiem kręgosłupem Zamościa, w zamyśle jego architekta. Poza tym Zamoyski chciał, by mieszkańcy pamiętali, że najważniejszym budynkiem w Zamościu jest jego pałac, a nie siedziba władz miasta.

Gdy na rynku nie odbywają się żadne imprezy, może on wydawać się nieco pusty i za duży, jak na skalę Zamościa. Jego wielkość nie jest jednak przejawem gigantomanii Zamoyskiego, lecz była odpowiednio dobrana. Rynek musiał być duży, gdyż nie tylko pełnił funkcje reprezentacyjne (był salonem głównego miasta Zamoyskich), ale odbywały się na nim także trzy razy w roku wielkie jarmarki, z których dochód zasilał miejską kasę. Handlowano wówczas niemal wszystkim: przyprawami sprowadzanymi ze Wschodu, wyszukanymi i prostymi tkaninami, wyrobami z metalu i ceramiką, można było kupić broń, żywność oraz zwierzęta.
Współcześnie latem, zwłaszcza w weekendy, zazwyczaj jest tu gwarnie i głośno. Na rynku gromadzą się turyści, by podziwiać ratusz, wokół stoją ogródki restauracyjne. Jeśli spacerowiczów jest dla Ciebie zbyt dużo, a chcesz mieć rynek tylko dla siebie, przyjdź tu rano. Słońce wówczas przyjemnie oświetla kamienice, a plac pozostaje wyludniony. To dobry moment na ciekawe zdjęcia.
Na ul. Grodzkiej, pomiędzy Rynkiem Wielkim a ul. Kolegiacką znajduje się zamojska Aleja Sław. Nazwa szumna, w rzeczywistości są to nieduże płytki z brązu z odciskami butów wmurowane w bruk. Mają upamiętniać osoby zasłużone dla Zamościa.
Wśród wielu nazwisk te szerzej znane to m.in. Jan Machulski, Krzysztof Zanussi, Marian Konieczny, grupa VOX, Beata Ścibakówna i Jan Englert oraz Jan i Róża Zamoyscy (ostatni ordynat i jego żona).
Ratusz miejski
Ratusz Zamościa sam w sobie nie jest najpiękniejszym polskim ratuszem, lecz uroku i oryginalności dodają mu charakterystyczne wachlarzowe schody. Dzięki nim stał się symbolem i wizytówką Zamościa.
Schody nie są oryginalnym założeniem z czasów Zamoyskiego, zostały dodane dopiero w XVIII w. Prowadzą do głównego wejścia ozdobionego barokowym portalem. Zdecydowanie warto na nie wejść, by spojrzeć na Rynek Wielki z nieco innej perspektywy.
Ratusz został zbudowany pod koniec XVI w. jako jeden z pierwszych budynków publicznych w Zamościu. Wyglądał wówczas inaczej niż obecnie i był stosunkowo nieduży (nie mógł być większy ani ładniejszy niż pałac właściciela miasta). W kolejnych stuleciach gmach rozbudowywano. Monumentalne schody dodano dopiero w latach 1767–1770. W tym samym czasie wieżę ratusza zwieńczono barokowym hełmem, dzięki czemu osiągnęła ona wysokość 52 m.
Zamość był projektowany od podstaw jako miasto idealne. Jednak w czasie budowy ratusza coś chyba poszło nie po myśli architekta…
Na pierwszy rzut oka ratusz jest idealnie symetryczny. Okna, dekoracje, wszystko na fasadzie głównej jest takie samo po lewej i prawej stronie wieży. Czy aby na pewno? Przyjrzyj się uważnie odległościom pomiędzy oknami po obu stronach wieży. Są inne. Lewa strona budynku jest o ok. 130 cm szersza od prawej. Dlaczego? Tego do dzisiaj nie wiadomo. Być może ktoś źle odczytał plany, a może to tajny masoński przekaz, którego nie potrafimy odszyfrować.
Codziennie o 12:00 (od maja do października) z wieży ratuszowej rozlega się hejnał. W odróżnieniu od innych miast grany jest tylko na trzy strony świata. Hejnał nie jest grany w kierunku zachodnim. Dlaczego? Nie do końca wiadomo, ale istnieją trzy teorie na ten temat.
Po pierwsze mówi się, że hejnalista grał tylko w te strony, gdzie znajdują się zamojskie bramy miejskie. Druga teoria jest nieco spiskowa. Podobno Zamoyski zabronił grania hejnału w stronę Krakowa, gdyż był pokłócony z Zygmuntem III Wazą.
Trzecia teoria jest chyba najbardziej prawdopodobna. Hejnału nie grano na zachód, gdyż tam znajduje się pałac Zamoyskich. A jaśnie państwo po prostu nie życzyli sobie, by zakłócano im spokój trąbieniem zbyt wcześnie.
Obecnie w budynku mieści się Urząd Miasta i Zamojskie Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej (na parterze). A na malowniczych schodach niemal w każdy letni weekend odbywają się sesje zdjęciowe nowożeńców.
Zamojskie Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej mieści się w budynku ratusza, na parterze. Warto tu zajrzeć przed rozpoczęciem wizyty w mieście. Można otrzymać mapę Zamościa, kupić książki i pamiątki, a także umówić się na zwiedzanie miasta i podziemi ratusza z przewodnikiem.
Po przeciwnej stronie rynku (ul. Staszica 31, obok Restauracji Bohema) znajduje się zamojski oddział PTTK. Tu również można zajrzeć i zapytać o wycieczki z przewodnikiem po Zamościu. Zwiedzanie miasta z przewodnikiem (i to w historycznych strojach) oferuje także Stowarzyszenie Turystyka z Pasją.
www.zci.zamosc.pl; www.zamosc.pttk.pl; www.turystykazpasja.pl
Trasa podziemna
Wnętrz zamojskiego ratusza nie można zwiedzać, gdyż mieści się w nich Urząd Miasta. Można natomiast zajrzeć do jego podziemi. Niegdyś urządzono w nich więzienie, odkryto tu również pozostałości kanału i potężnej cysterny gromadzącej deszczówkę.
Do podziemi można wejść wyłącznie w grupach z przewodnikiem, który przy okazji zwiedzania opowiada historię miasta.
W Zamościu są cztery podziemne trasy turystyczne. Można zwiedzić podziemia ratusza, krypty pod katedrą, rozległe podziemia kościoła franciszkanów oraz bastion VII. Tylko do podziemi katedry można wejść samodzielnie. Pozostałe trasy są dostępne wyłącznie z przewodnikiem, w określonych godzinach. Jeśli więc lubisz zaglądać w podziemia, sprawdź wcześniej godziny startu każdej z wycieczek, by je odpowiednio zaplanować. Najbardziej aktualne informacje na ten temat ma Zamojskie Centrum Informacji Turystycznej, które mieści się na parterze ratusza.
Kamienice wokół rynku
Dookoła Rynku Wielkiego wznoszą się kolorowe kamienice z arkadowymi podcieniami. Z każdej strony rynku jest 8 kamienic, tylko na stronie północnej, ze względu na budynek ratusza, stoi ich 7. Każda kamienica przy rynku musiała być zaprojektowana i wybudowana zgodnie ze wzorem opracowanym przez Moranda, dlatego tutejsza zabudowa jest w miarę jednolita.
Spacerując podcieniami, warto zwrócić uwagę na ozdobne portale prowadzące do wnętrz kamienic. Nie zachowały się wszystkie, ale w wielu miejscach można nadal podziwiać ozdobne, renesansowe obramowania.
Kamienice ormiańskie
Po prawej stronie ratusza wznoszą się najbardziej kolorowe i ozdobne kamienice na całym rynku. To kamienice ormiańskie. Zamoyski sprowadził Ormian do miasta w 1585 r., by ożywić handel ze Wschodem.
Kamienice ormiańskie wzniesiono do połowy XVII w. Każda z nich ma swoją nazwę. Kamienica zielona, pierwsza po lewej stronie, to kamienica Wilczkowska, zdobią ją nieduże płaskorzeźby Jana Chrzciciela, Matki Bożej i innych świętych. Kolejna, żółta, to kamienica Rudomiczowska. Czerwoną, bogato dekorowaną kamienicę Pod Aniołem wyróżnia rzeźba Michała Archanioła. Niebieska kamienica zwana jest Pod Małżeństwem od płaskorzeźby na fasadzie przedstawiającej kobietę i mężczyznę. Ostatnia, jasnożółta, to kamienica Pod Madonną z wczesnobarokową płaskorzeźbą Matki Bożej depczącej smoka.
Obecnie w kamienicach ormiańskich mieści się Muzeum Zamojskie.
Najstarsza apteka w Polsce
W jednej z kamienic okalających rynek (część wschodnia, Rynek Wielki 2) znajduje się najstarsza, nadal działająca apteka w Polsce. Została założona w 1609 r. przez Szymona Piechowicza, lekarza i aptekarza, który wrócił do Zamościa po studiach w Krakowie i Padwie, by objąć katedrę medycyny, później pełnił także funkcję rektora Akademii Zamojskiej. Nazwa Apteka Rektorska jest współczesna i została nadana na cześć Piechowicza. Warto zwrócić uwagę na manierystyczny portal wejściowy.
Kamienice Morandowskie
Przy rynku stoją również dwie kamienice Morandowskie. Wzniósł je Bernardo Morando, główny architekt Zamościa. W ciągu pierzei zachodniej (Rynek Wielki 7) wznosi się kamienica Morandowska I, którą Morando zbudował dla siebie w 1598 r., ale ją sprzedał. W pierzei południowej znajduje się kamienica Morandowska II (ul. Staszica 25), w której Morando zamieszkał. Była to wzorcowa kamienica dla innych wznoszonych wokół rynku. Dzisiaj, po zniszczeniu w XIX w. dekoracji, nie wyróżnia się już niczym szczególnym, poza ozdobnym portalem.
Muzeum Zamojskie
Muzeum Zamojskie mieści się w kamienicach ormiańskich. Wizyta w nim to nie tylko okazja, by poznać historię miasta, jego okolic i dzieje rodu Zamoyskich, ale również by zobaczyć wnętrza pięknych budynków. Uwagę przykuwają niezwykle ozdobne kamienne portale okienne, polichromie na ścianach i gzymsach oraz drewniane sufity.
W muzeum prezentowane są pamiątki związane z rodem Zamoyskich, makiety przedstawiające dawny Zamość oraz renesansowy pałac Zamoyskich. Wśród prezentowanych obrazów intryguje dużych rozmiarów płótno Georga Fischhofa „Rejtan wg Matejki”, będące ciekawym rozszerzeniem oryginalnego obrazu jednego z najwybitniejszych polskich malarzy.
W muzeum można zobaczyć także misternie rzeźbione ormiańskie meble. Jest wystawa etnograficzna przedstawiająca sztukę i stroje ludowe z przełomu XIX i XX w. Ekspozycja „Zamojszczyzna w pradziejach i wczesnym średniowieczu” pokazuje artefakty po najdawniejszych ludach odkryte w okolicach miasta.
Spacerując po Starym Mieście, warto zaglądać także w… bramy. Niemal każdy kwartał kamienic ma wewnętrzne podwórza, do których prowadzi kilka wejść. To oazy spokoju dla mieszkańców. Niektóre są całkiem zwyczajne, inne niezwykle zielone, domy obficie porasta bluszcz, nie brakuje małych drzew, czasem stoją restauracyjne stoliki.
Katedra w Zamościu i kompleks katedralny
Katedra pw. Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła od chwili swojego powstania była najważniejszą świątynią w Zamościu. Jej budowę ufundował założyciel miasta, Jan Zamoyski. Świątynia miała być wotum dziękczynnym za liczne zwycięskie wyprawy hetmana. Stała się jednak czymś więcej. Często nazywana jest „Wawelem Zamoyskich”, gdyż to właśnie w niej przysięgali na wierność kolejni zamojscy ordynaci, tutaj też każdy z nich znalazł swoje ostatnie miejsce spoczynku.
Od chwili swojego powstania aż do końca XX w. kościół w Zamościu był kolegiatą. Choć już Zamoyscy myśleli o tym, by uczynić z niego katedrę, stało się to dopiero w 1992 r., gdy papież Jan Paweł II powołał nową diecezję zamojsko-lubaczowską i ustanowił jej siedzibę w Zamościu.
Historia katedry, czyli jak powstawał „Wawel Zamoyskich”
Przygotowując projekt kolegiaty, Bernardo Morando wzorował się na włoskich renesansowych kościołach. Budynek świątyni wzniesiono pod koniec XVI w. Niestety ani Morando (zm. 1600 r.), ani Zamoyski (zm. 1605) nie doczekali końca prac przy jej dekoracji. Ukończono je dopiero kilkadziesiąt lat po ich śmierci. W 1637 r. kolegiatę konsekrowano.
W latach 20. XIX w. świątynia została przebudowana w stylu klasycystycznym. Prace były nadzorowane przez księcia Konstantego, brata cara Aleksandra I, i miały kontekst polityczny. Ich celem było zatarcie triumfalnego charakteru kościoła i dowodów świetności rodu Zamoyskich. Kolegiatę obniżono, uproszczono jej dekoracje. Wyrzucono niemal całe wyposażenie. Dopiero w XXI w. przywrócono dawną, okazałą formę świątyni. Jednak większość elementów wyposażenia przepadła bezpowrotnie.
Wnętrze katedry
Zamojska katedra jest trójnawową bazyliką, z dodatkowymi kaplicami wzdłuż boków świątyni. Większość jej wyposażenia została usunięta przez Rosjan, mimo tego do dzisiaj zachowało się tu kilka skarbów wartych uwagi.
W prezbiterium dominuje późnobarokowy ołtarz główny z XVIII w. z bogatymi dekoracjami wyrzeźbionymi w marmurze. W jego centrum znajduje się wizerunek św. Tomasza Apostoła klękającego przed Jezusem. Częścią ołtarza jest srebrne tabernakulum z XVIII w. Boczne ściany prezbiterium zdobią cztery płótna przedstawiające sceny z życia św. Tomasza Apostoła, namalowane ok. 1627 r.
Wśród wszystkich kaplic w kolegiacie wyróżnia się kaplica Zamoyskich. W jej podłogę wmurowano płytę nagrobną Jana Zamoyskiego. Jest zaskakująco prosta, jak na człowieka o wielkim majątku i pozycji, ale takie było życzenie Zamoyskiego.
Jest tu również wspaniały nagrobek Tomasza Franciszka Zamoyskiego, ozdobiony piękną marmurową rzeźbą. Przedstawia ona umierającego Tomasza, któremu drogę do nieba wskazuje aniołek lub, według innej wersji, jego zmarła przedwcześnie córka.
Zamojska katedra jest także Sanktuarium Matki Bożej Odwachowskiej. Dzieje wizerunku Matki Bożej są niezwykłe. Został narysowany w XVIII w. kawałkiem węgla na drzwiach odwachu (areszt wojskowy) przez osadzonego w nim więźnia. Zgodnie z tradycją żarliwe modlitwy skazańca spowodowały, że wizerunek otoczyła światłość. W XIX w. wizerunek przeniesiono do kolegiaty. Otaczany jest kultem i słynie z cudów.
Wśród innych kaplic wyróżnia się kaplica Relikwii, w której stoi barokowy ołtarz z XVII w. z wieloma relikwiarzami w kształcie małych trumienek.
Warto także zwrócić uwagę na organy z końca XIX w. ufundowane przez XV ordynata Maurycego Zamoyskiego.
Krypty Zamoyskich
Ważnym miejscem w kolegiacie są krypty. Pochowani w nich zostali ordynaci zamojscy oraz członkowie ich rodzin. Obok siebie, w prostych trumnach, spoczywają tu Jan Zamoyski, jego syn Tomasz oraz kolejni członkowie rodu.
Dzwonnica z tarasem widokowym
Obok katedry wznosi się późnobarokowa dzwonnica. Ma 52 m wysokości i została wybudowana w XVIIII w. Znajdują się na niej trzy zabytkowe dzwony.
Niestety do dzisiaj nie przetrwały pierwotne, barokowe dekoracje dzwonnicy. Podobnie jak katedra wieża została „przebudowana” przez Rosjan w XIX w.
Na szczycie dzwonnicy jest taras widokowy. To dobre miejsce, by popatrzeć na Stare Miasto z góry, choć taras znajduje się nieco za nisko, by podziwiać rozległą panoramę.
Muzeum Sakralne Katedry Zamojskiej w Wikarówce
W XVII-wiecznym domu wikariuszy (potocznie Wikarówka) urządzono nieduże, ale posiadające wiele efektownych przedmiotów Muzeum Sakralne Katedry Zamojskiej. Można w nim oglądać naczynia i szaty liturgiczne, relikwiarze, ozdobne krzyże, monstrancje, portrety Zamoyskich oraz stare księgi.
W muzeum znajduje się także jedyna w Polsce alba. To skromna szata, którą przyszły władca miał na sobie przed koronacją, w chwili namaszczania go świętymi olejami przez duchownego. Zamojska alba należała do króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego.
Pałac Zamoyskich
Pałac Zamoyskich był niegdyś najważniejszym budynkiem w mieście. Stanowił siedzibę ordynata, miejsce, w którym toczyło się życie towarzyskie i w którym przyjmowano znakomitych gości. Dzisiaj jest to, niestety, najbrzydszy zabytek wśród znaczących budowli na Starym Mieście.
Budowę pałacu Zamoyskich rozpoczęto w 1579 r. Zgodnie z założeniami miał stanowić „głowę” Zamościa. Jego architektem był Bernardo Morando, główny architekt całego miasta. Początkowo pałac nie był dużym budynkiem. Miał wieżę z tarasem i schody od strony fasady głównej. Prowadziły na piętro, gdzie były pomieszczenia reprezentacyjne i sypialnie. Taki pałac można zobaczyć do dzisiaj… jako model w Muzeum Zamojskim.
W połowie XVIII w. rezydencję rozbudowano. Powstały wówczas m.in. boczne pawilony, które wraz z budynkiem głównym stworzyły okazały dziedziniec.
W 1821 r. rezydencja wraz z całym miastem została sprzedana państwu. Nieco później przebudowano ją na szpital wojskowy, przez co utraciła swój wcześniejszy wygląd. I w takim stanie gmach przetrwał do czasów obecnych.
Na placu przed pałacem stoi współczesny pomnik Jana Zamoyskiego na koniu. Został odsłonięty w 2005 r., w 400. rocznicę śmierci hetmana.
Jednym z lokatorów pałacu był Jan Zamoyski (1627–1665), zwany „Sobiepanem”. To jedna z barwniejszych postaci rodu Zamoyskich. Był znany ze swobodnego stylu życia i niezależności. Nie lubił, by ktokolwiek narzucał mu własną wolę. Mawiał „Król sobie pan w Warszawie, a ja sobie pan w Zamościu”. Tak powstał jego przydomek: Sobiepan.
W 1658 r. Zamoyski poślubił Marię Kazimierę d’Arquien. Już po kilku latach Maria została wdową. Na bardzo krótko, miesiąc po śmierci męża poślubiła bowiem kolejnego wybranka. Szczęśliwcem był Jan Sobieski, późniejszy król Polski, a Maria Kazimiera d’Arquien przeszła do historii jako królowa Marysieńka.
Akademia Zamojska
W zamyśle Zamoyskiego ufundowane przez niego miasto miało być nie tylko siedzibą rodu, ale również centrum nauki. Z tego powodu założył Akademię Zamojską, trzecią (po Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Wileńskim) szkołę wyższą w Polsce. Fundacja Akademii została zatwierdzona bullą papieża Klemensa VIII w 1594 r. Z aktu erekcyjnego pochodzi słynny cytat ze słów Zamoyskiego, aktualny do dziś:
„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”.
Okres świetności Akademii przypadł na przełom XVI i XVII w. Jej potężny, do dzisiaj stojący gmach zbudowano w latach 1639–1648. Jednak już w tym samym stuleciu Akademia podupadła, gdyż kolejni ordynaci nie wspierali jej finansowo. Ostatecznie uczelnia została zlikwidowana przez władze austriackie po I rozbiorze Polski. W XIX w. gmach przekształcono w koszary, a jego dekoracje skuto.
Obecnie budynek jest po remoncie, w czasie którego odzyskał sporo dawnego blasku.
Rynek Solny w Zamościu
To jeden z dwóch mniejszych zamojskich rynków, dawny plac targowy. Został wytyczony już na planie miasta przygotowanym przez Bernarda Morando. Jego nazwa związana jest z solą, którą tu składowano i którą handlowano. Przy rynku, na tyłach ratusza, znajdowały się również jatki (miejsce, w którym prowadzono ubój zwierząt i sprzedaż mięsa), które w XIX w. zlikwidowano, a na ich miejscu wzniesiono budynek sądu i więzienie.
W centrum rynku stoi duża kotwica. Ta zaskakująca, jak na miasto w głębi lądu, ozdoba pochodzi ze statku MS Ziemia Zamojska. Na rynku zadomowił się także krasnal Batiaryga – postać z VI tomu „Ksiąg Roztoczańskich Krasnali” Lusi Ogińskiej.
Rynek Solny znajdował się w części miasta zamieszkałej głównie przez Żydów. Nieopodal wznosi się synagoga, a w północnej pierzei rynku na uwagę zasługuje narożna, bogato rzeźbiona kamienica z XVII w. zwana Domem Rabina. Stojący na środku placu budynek to dawna mleczarnia z początku XX w.
Kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej
Z Rynku Solnego widać fasadę kościoła św. Katarzyny Aleksandryjskiej. To nieduża, jednonawowa świątynia, wybudowana w XVII w. jako część klasztoru reformatów. Reformaci w Zamościu pełnili posługę duchową, a także prowadzili działalność naukową. Posiadali własną bibliotekę, która była jedną z większych bibliotek klasztornych w kraju.
Po I rozbiorze Polski klasztor zlikwidowano. Szaty, naczynia liturgiczne i księgozbiór przekazano do innych klasztorów. Pozostałe wyposażenie sprzedano. Budynki przeznaczono na cele wojskowe. W 1821 r. klasztor został zburzony, a na jego miejscu urządzono plac musztry.
Budynek kościoła ponownie stał się świątynią dopiero w 1922 r. Jej obecne wyposażenie pochodzi głównie z XX w.
Tuż po wybuchu II wojny światowej z Krakowa potajemnie wywieziono słynny obraz Jana Matejki „Hołd pruski”. Zakładano, że wzbudzi on zainteresowanie wojsk hitlerowskich, gdy zajmą miasto. Niemcom nie odpowiadała tematyka dzieła – hołd pruskiego księcia przed polskim królem. Przez trzy miesiące obraz ukrywano w Zamościu w podziemiach kościoła św. Katarzyny. Gdy kryjówka stała się zbyt niebezpieczna, zdecydowano, by płótno powróciło do Krakowa, gdzie w ukryciu, pod nosem Niemców, doczekało końca wojny.
Rynek Wodny
Rynek Wodny to drugi, obok Rynku Solnego, z mniejszych zamojskich rynków. W odróżnieniu od Solnego nigdy nie pełnił funkcji handlowych. Domy wokół niego należały do ważnych mieszkańców miasta, także urzędników Zamoyskich. Rynek był więc placem w rezydencjonalnej części miasta.
Swoją nazwę rynek otrzymał od sąsiedztwa z terenami zalewowymi (tzw. Wielka Zalewa), które rozciągały się po południowej stronie murów i były częścią systemu obrony Zamościa. Pierwotnie układ rynku był podobny do Rynku Solnego – ul. Moranda przecinała go na pół. Układ ten się zmienił, a rynek został „przesunięty” na wschód na przełomie XVIII i XIX w.
Na Rynku Wodnym całkiem niedawno przycupnął Bajdała. To odlana z brązu figurka, bohater wiersza Leśmiana. Bolesław Leśmian mieszkał w położonej nieopodal rynku tzw. Centralce (Dom Centralny).
Kościół i klasztor klarysek
Wśród kamienic wznoszących się wokół Rynku Wodnego uwagę zwracają kościół i klasztor klarysek. Kościół św. Anny został wybudowany pod koniec XVII w. stylu barokowym. Klasztor powstał później, w latach 1757–1775. Klaryski zajmowały się kształceniem dziewcząt z dobrych domów, w ich klasztorze mogły również osiąść na starość wdowy z szacownych rodzin. Działalność ta była podstawą utrzymania zakonu, mimo tego należał on do ubogich.
W 1782 r., w czasie austriackiego zaboru, klasztor skasowano. W 1817 r. budynki przejęło rosyjskie wojsko. Urządzono w nich koszary, piekarnię, stajnie oraz szpital wojskowy. Kompleks nigdy nie odzyskał charakteru sakralnego. Obecnie, po gruntownym remoncie, w klasztorze mieści się szkoła muzyczna, dawny kościół pełni funkcję sali koncertowej.
Furta Wodna
Obok klasztoru klarysek znajduje się Furta Wodna. To piesze przejście w murach obronnych. Zostało wykonane u wylotu ul. Moranda w czasie rozbudowy twierdzy w latach 20. XIX w. Furta miała ułatwiać komunikację z budowlami obronnymi wzniesionymi na przedpolu. Została zasypana prawdopodobnie w czasie rozbiórki twierdzy w 1866 r. Jej pozostałości odkryto w drugiej połowie XX w. i furtę zrekonstruowano. Dzisiaj to najwygodniejsze przejście łączące Rynek Wielki z Rotundą.
Synagoga w Zamościu
Jednym z zachowanych śladów obecności niezwykle licznej niegdyś społeczności żydowskiej w Zamościu jest synagoga. Budowla często określana jest jako najpiękniejsza i najlepiej zachowana późnorenesansowa synagoga w Polsce. Rzeczywiście uroku nie można jej odmówić.
Żydzi sefardyjscy zamieszkali w Zamościu 8 lat po jego założeniu. W 1590 r. zbudowano pierwszą, drewnianą synagogę. Znacznie okazalszą, murowaną, wzniesiono w latach 1610–1620. I stoi ona do dziś.
Podczas II wojny światowej Niemcy zdewastowali synagogę, choć sam budynek przetrwał. Urządzono w nim stajnię i warsztat. Po zakończeniu wojny stał się siedzibą biblioteki. W 2005 r. gmach przekazano Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, która przeprowadziła remont, przywracając synagodze dawny wygląd.
We wnętrzu bożnicy uwagę zwraca sala modłów. Jest bogato dekorowana w stylu późnorenesansowym. Sztukaterie na ścianach mają barwę cynobru, co świadczy o zamożności dawnej gminy żydowskiej. Na wschodniej ścianie zachowała się ozdobna wnęka aron ha-kodesz, czyli szafa ołtarzowa, w której była przechowywana Tora.
Niemal naprzeciwko synagogi stoi parterowy budynek z charakterystycznymi żeliwnymi kolumnami. To dawne jatki żydowskie, czyli miejsce, gdzie dokonywano uboju zwierząt i sprzedawano ich mięso. Zostały wzniesione na początku XX w. i mogli w nich handlować wyłącznie Żydzi.
Mykwa w Zamościu
W pobliżu synagogi zazwyczaj znajdowała się także mykwa. W Polsce to mało znana budowla, gdyż przetrwało ich niewiele, znacznie mniej niż synagog. A żydowskie prawo mówi, że mykwa jest dla społeczności ważniejsza od synagogi.
Mykwa to łaźnia, zbiornik na wodę służący do rytualnego oczyszczania ludzi i przedmiotów, które znalazły się w stanie nieczystości w rozumieniu religijnym. Nieczystość taką powodowały m.in. trąd, kontakt z ciałem zmarłego, padliną, wypływ nasienia u mężczyzn czy też miesiączka oraz poród u kobiet.
Dom Mykwy powstał w połowie XVIII w., w 1877 r. został przebudowany. Po II wojnie światowej mykwa popadła w zapomnienie. Odkryto ją ponownie w 2012 r. w czasie remontu budynku. W jego podziemiach, we wnętrzu obszernej sali zachował się basen do rytualnych kąpieli. Znajduje się 9 m poniżej poziomu gruntu, gdyż dopiero na takim poziomie natrafiono na niewielkie źródło, które mogło zasilić mykwę.
Kościół franciszkanów w Zamościu (Zwiastowania NMP)
Ogromny kościół franciszkanów to jedna z największych i najbardziej okazałych barokowych świątyń wzniesionych w XVII w. w Polsce.
Franciszkanów sprowadził do Zamościa hetman Jan Zamoyski. W 1637 r. zakonnicy rozpoczęli budowę świątyni, kilka lat później także klasztoru. Po I rozbiorze Polski austriacki cesarz Józef II skasował klasztor, a w 1794 r. franciszkanie musieli opuścić także kościół, który przekształcono w szpital wojskowy, później magazyn.
W 1895 r. obniżono ściany kościoła. Świątynia stała się zwykłym budynkiem. Po II wojnie światowej urządzono w nim Dom Ludowy, kinoteatr Stylowy oraz Liceum Sztuk Plastycznych.
ZD historyczne ruskie, ZD po remoncie
Historia jednak zatoczyła koło. Dokładnie 200 lat po tym, gdy franciszkanie musieli opuścić świątynię, mogli do niej powrócić. Gruntowny remont kościoła przeprowadzono w latach 2017–2021. Z chwilą zakończenia prac świątynia ponownie góruje ponad kamieniczkami Starego Miasta.
Śnieżnobiały kościół jest trójnawową bazyliką. Jest wyższy i większy od zamojskiej katedry. Wewnątrz świątynia jest równie okazała, ale także robi wrażenie pustej. To efekt wykorzystywania przez 200 lat budynku do celów świeckich. Dawne bogate wnętrze, z polichromiami i sztukateriami, ołtarze, rzeźby i obrazy nie zachowały się.
Krypty po kościołem franciszkanów
Prawdziwa atrakcja dla turystów kryje się pod świątynią. To rozległe, trójpoziomowe krypty, niemal podziemne miasto. Urządzono w nich wystawę na temat tradycji pogrzebowych w okresie baroku. Niektóre ekspozycje są ciekawe, ale uwagę i tak przykuwają przede wszystkim same podziemia, wąskie ceglane korytarze tworzące labirynt.
Zwiedzać można dwa poziomy krypt, trzeci, najniższy, pozostaje zasypany, więc każdy zadaje sobie pytanie, co ciekawego się w nim ukrywa. Skarby z dawnej świątyni? Zapomniane pochówki? Pewnego dnia z pewnością się tego dowiemy.
Kościół św. Mikołaja w Zamościu
Tuż przy południowo-wschodniej części murów obronnych wznosi się kościół św. Mikołaja. To dawna cerkiew z XVII w. Pierwotnie wybudowano w tym miejscu drewnianą cerkiew dla Greków sprowadzonych przez Jana Zamoyskiego. Po kilku latach przejęło ją ruskie bractwo cerkiewne, dla którego II ordynat Tomasz Zamoyski ufundował murowaną świątynię.
W 1720 r. w cerkwi uroczyście rozpoczął się synod zamojski, jeden z najważniejszych w historii Kościoła unickiego (z powodu braku miejsca synod kontynuowano w zamojskiej kolegiacie). W jego trakcie postanowiono zbliżyć obrządek greckokatolicki do katolickiego. W 1934 r. świątynię przejęli redemptoryści i pozostaje ona w ich rękach do dziś.
Wewnątrz kościół jest nieduży, jednonawowy. Warto zwrócić uwagę na oryginalny skromny późnorenesansowy portal w przedsionku oraz zachowane w nawie późnorenesansowe polichromowane sztukaterie i płaskorzeźby.
Twierdza Zamość
Zamość to nie tylko perła renesansu z pięknymi kościołami i kamienicami. To również zabytek architektury militarnej, potężna twierdza. Dlaczego Jan Zamoyski postanowił wokół swojego miasta zbudować tak solidne umocnienia?
Trzeba pamiętać, że Zamość był głównym miastem powołanej w 1589 r. ordynacji, siedzibą rodu Zamoyskich, jednej z najpotężniejszych rodzin w XVI i XVII w. w Polsce. W mieście znajdowało się jej centrum administracyjne, archiwum, skarbiec i świątynia. Zdecydowanie było więc czego strzec.
Dzieje twierdzy
Na przełomie XVI i XVII w. Zamość był najnowocześniejszą twierdzą w Rzeczypospolitej. Umocnienia wokół miasta zaprojektował Bernardo Morando, on też nadzorował ich budowę. Szybko okazało się, że projekt umocnień i ich wykonanie były na najwyższym poziomie.
Zamość w swojej historii był pięciokrotnie oblegany i tylko raz został zdobyty szturmem. Jako jedyni dokonali tego… Polacy.
Chrztem bojowym twierdzy była obrona miasta przed wojskami kozacko-tatarskimi w 1648 r., dowodzonymi przez Bohdana Chmielnickiego. Zamość się obronił, choć Chmielnickiemu wypłacono wówczas solidny okup, by odstąpił od murów.
Niecałe dziesięć lat później miasta nie zdobyli Szwedzi po wodzą króla Karola X Gustawa. Był to czas potopu szwedzkiego, a napastnikom oparły się jedynie Gdańsk, Częstochowa, Łańcut oraz Zamość. Szwedzi odstąpili od oblężenia miasta, wcześniej posilając się przy „szwedzkim stole”.
Szwedzki stół to popularna forma serwowania posiłków. Wymyślono ją… w Zamościu.
W 1656 r. Szwedzi bez powodzenia oblegali miasto. Przeczuwając porażkę, król Karol X Gustaw postanowił namówić Jana Sobiepana Zamoyskiego do poddania się, dlatego wpraszał się do niego na ucztę. Miał nadzieję, że przy suto zastawionym stole uzgodnią kapitulację Zamościa.
Zamoyski odmówił. Nie chciał jednak zacnemu gościowi okazać nieuprzejmości. Kazał więc przygotować ucztę i poza murami miasta wystawić stoły. Nie było jednak przy nich krzeseł. Tradycji dochowano, króla ugoszczono, jednak brak krzeseł był dla władcy sygnałem, że nie powinien rozsiadać się pod murami Zamościa.
Szwedzi zjedli na stojąco i od murów odeszli.
Jednak w kolejnych wiekach twierdza zamojska poddawała się wrogom. Do miasta wkraczały wojska szwedzkie, saskie i austriackie. Nigdy jednak nie zdobyto twierdzy szturmem, aż do 1809 r. Zamość szturmowali wówczas… Polacy sprzymierzeni z Napoleonem. Szturm się udał, miasto zostało odbite z rąk Austriaków. To był jedyny raz, gdy zdobyto je w walce.
W 1813 r. Zamość zdobyli Rosjanie i pozostali w nim przez 100 lat. W tym czasie twierdza została znacznie wzmocniona i rozbudowana, a później, w 1866 r., zlikwidowana z rozkazu cara Aleksandra II. Na szczęście polecenie cara wykonano niedbale, dlatego wiele z dawnych umocnień przetrwało do czasów obecnych.
Zwiedzając Zamość, warto wyjść na zewnątrz murów, by zobaczyć fortyfikacje. Największe wrażenie robią te po stronie południowej i wschodniej. Zwłaszcza wieczorem, gdy są podświetlone.
Muzeum Fortyfikacji i Broni „Arsenał” w Zamościu
Muzeum Fortyfikacji i Broni „Arsenał” składa się z trzech obiektów. Dwóch historycznych, czyli Arsenału i Prochowni, oraz nowoczesnego Pawilonu pod Kurtyną. Wszystkie obiekty znajdują się obok siebie w pobliżu Bramy Szczebrzeskiej.
Arsenał
Arsenał jest najstarszym budynkiem kompleksu. Został zbudowany ok. 1630 r. W kolejnych wiekach był przekształcany i rozbudowany. Pełnił różne funkcje. Dzisiaj ponownie znajduje się w nim magazyn broni. W Arsenale można zobaczyć m.in. różnego rodzaju armaty z niezbędnym osprzętem, zbroje, mundury, broń białą, pistolety i karabiny.
Prochownia
Nieduży, neogotycki budynek Prochowni został wzniesiony na bastionie III w XIX w. Przechowywano w nim proch i kule. Dzisiaj w odrestaurowanym obiekcie znajduje się sala projekcyjna, w której wyświetlany jest multimedialny pokaz „Historia twierdzy i miasta Zamość”. To jest coś, czego warto nie pominąć, będąc w Zamościu.
W czasie pokazu prezentowana jest historia miasta i twierdzy w pigułce, w efektowny sposób. Na specjalnej makiecie wyświetlane są fazy rozwoju Zamościa, o czym opowiada sam generał Jan Mallet-Malletski, który w XIX w. nadzorował przebudowę twierdzy. Ciekawy pokaz pozwala łatwiej zrozumieć miasto i jego budowle w czasie leniwego spaceru po jego uliczkach.
Pawilon pod Kurtyną
Pawilon pod Kurtyną to nowoczesna przestrzeń wystawowa wybudowana w dawnym wale obronnym łączącym bastiony. Ekspozycja przedstawia działania militarne na Zamojszczyźnie w XX w. Eksponowana jest tu broń (m.in. pistolety i karabiny, działa, czołg T-34, bojowy wóz piechoty, śmigłowiec Mi-2, samolot Iskra). Można także zobaczyć mundury żołnierzy i modele okopów.
Bastion VII i jego nadszaniec
Najpotężniejszym z bastionów wybudowanych wokół Zamościa był bastion VII. Powstał na przełomie XVI i XVII w. i był kilkukrotnie modernizowany. W XIX w. wzniesiono nad nim dodatkowy budynek – nadszaniec, który zwiększał siłę obrońców.
Dzisiaj we wnętrzu bastionu VII utworzono trasę turystyczną. Warto ją pokonać, by przekonać się, że oglądanie fortyfikacji z zewnątrz to zupełnie coś innego niż zobaczenie ich od środka, a los żołnierzy broniących murów wcale nie był dużo lepszy niż tych, którzy stali na przedpolu.
Podziemny spacer prowadzi wąskim korytarzem, galerią strzelniczą pełną małych okienek, z których prowadzono ostrzał. Po drodze mija się również dwie duże sale – kazamaty, w których stały działa.
Po opuszczeniu trasy podziemnej w nadszańcu można zobaczyć niedużą ekspozycję prezentującą m.in.: broń i mundury. Zwiedzanie całości warto zakończyć na dachu nadszańca. To punkt widokowy na dachy Starego Miasta i przedpola fortecy.
Bramy miejskie Zamościa
W pierwszym okresie funkcjonowania miasta, na przełomie XVI i XVII w. do Zamościa prowadziły dwie bramy. Brama Lubelska, która mieściła się po północnej stronie miasta, oraz Brama Lwowska, którą zbudowano po jego wschodniej stronie. Na początku XVII w. powstała trzecia brama, Szczebrzeska, ale po jej otwarciu zamurowano Bramę Lubelską. W XIX w. powstały dodatkowo Nowa Brama Lubelska i Nowa Brama Lwowska.
Wszystkie bramy straciły swoje znaczenie w 1866 r., gdy wyburzono mury twierdzy.
Bramy Lubelskie
Stara Brama Lubelska to najstarsza brama w całym mieście. Została zaprojektowana i wzniesiona pod kierownictwem Bernarda Morando. Brama została zamurowana ok. 1604 r., po wybudowaniu Bramy Szczebrzeskiej. Była zbyt łatwo dostępna dla wojsk atakujących miasto.
Stara Brama Lubelska wkrótce po wybudowaniu została zamurowana i nie była używana przez 200 lat. Dlaczego? Legenda mówi, że przejechał przez nią król Stefan Batory, a Jan Zamoyski obiecał władcy, że nikt więcej tą bramą nie przejedzie. Piękny gest, ale Batory do Zamościa nigdy nie zawitał.
Druga wersja legendy mówi, że Zamoyski kazał zamurować bramę po tym, jak w 1588 r. przeprowadził przez nią jeńca, arcyksięcia Maksymiliana Habsburga, niedoszłego króla Polski, którego pojmał po bitwie pod Byczyną (link w). Zamurowanie bramy miało być upamiętnieniem triumfu Zamoyskiego.
W rzeczywistości brama została zamurowana nieco później, by wzmocnić obronę miasta.
Nowa Brama Lubelska to najmłodsza z miejskich bram. Wzniesiono ją w XIX w. po zamurowaniu Starej Bramy Lubelskiej. Nieco później po obu stronach bramy dobudowano kazamaty (więzienia). Być może z tego powodu po rozbiórce twierdzy w 1866 r. brama ocalała, choć została zamurowana.
Bramy Lwowskie
Stara Brama Lwowska została zbudowana pod koniec XVI w. według planów Bernarda Morando. Jest podobna do Starej Bramy Lubelskiej. Prowadził do niej most zwodzony przerzucony przez fosę.
Brama została zamurowana podczas rozbudowy umocnień Zamościa około 1820 r., następnie utworzono w niej więzienie. Ponownie otwarto ją przed II wojną światową.
W latach 1824–1825 w zamojskiej twierdzy był więziony Walerian Łukasiński (1786–1868), polski działacz niepodległościowy, żołnierz Księstwa Warszawskiego, założyciel Towarzystwa Patriotycznego. Kilka miesięcy spędził w kazamatach przy Starej Bramie Lwowskiej, później został przeniesiony do więzienia przy Starej Bramie Lubelskiej, potem Szczebrzeskiej. Łącznie w carskich więzieniach Łukasiński spędził 46 lat (w większości bez wyroku), a po wywiezieniu z zamojskiej twierdzy już nigdy nie wyszedł na wolność. W tym czasie panowało trzech carów i żaden nie odważył się uwolnić Polaka.
Nowa Brama Lwowska została wzniesiona po 1820 r. w czasie przebudowy fortyfikacji. Znajduje się tuż obok starej bramy. Po likwidacji zamojskiej twierdzy w 1866 r. brama pozostała jako odrębny budynek, w którym mieściły się magazyny, a później pierwsza w Zamościu elektrownia. Obecnie w budynku bramy ma siedzibę Orkiestra Symfoniczna im. K. Namysłowskiego, dlatego wieczorami, w dniu koncertów, słychać tu piękną muzykę.
Brama Szczebrzeska
Brama Szczebrzeska została wzniesiona na początku XVII w. jako trzecia brama miejska. Broniła dostępu do Zamościa od jego południowej strony. Z racji swojego położenia blisko pałacu Zamojskich i kolegiaty przez bramę wjeżdżali do miasta wszyscy polscy królowie, którzy odwiedzili Zamość. W 1866 r., po likwidacji twierdzy, przejazd przez bramę zamurowano.
Park Miejski w Zamościu
Zamojski Park Miejski został urządzony na miejscu jednego z bastionów i okalających go fortyfikacji. Powstał w latach 20. XIX w., ma powierzchnię ok. 11 ha. Warto tu zajrzeć w czasie zwiedzania miasta. Zadbany park oferuje chwile wytchnienia w czasie spaceru pomiędzy zamojskimi muzeami i starymi kamienicami. Część zachodnia parku znajduje się na terenach pofortecznych, jest ciekawsza i bardziej urozmaicona. Część wschodnia ma charakter bardziej formalny.
Kładki widokowe
Kładki to oryginalny pomysł na uatrakcyjnienie spacerów po Zamościu. Przerzucono je poza murami miasta, ponad linią kolejową, w miejscu, gdzie w XIX w. znajdował się bastion obronny. Bastion zniszczono w 1866 r., a układ kładek odzwierciedla jego zarysy.
Z kładki zachodniej można podziwiać mury i wyłaniające się za nimi miasto. To przyjemny widok zwłaszcza o zachodzie słońca lub wieczorem, gdy włącza się iluminacja zabytków.
Muzeum Martyrologii „Rotunda”
Działobitnia nazywana Rotundą to masywny budynek forteczny, wzniesiony w XIX w. Jego zadaniem było wzmocnienie obrony Zamościa. W Rotundzie znajdowały się armaty, z których można było ostrzeliwać podchodzącego pod mury miasta wroga.
W czasie II wojny światowej hitlerowcy urządzili w Rotundzie więzienie. Byli tu przetrzymywani polscy inteligenci, członkowie ruchu oporu, a także Żydzi, jeńcy radzieccy oraz zwykli ludzi, w tym dzieci. Szacuje się, że w Rotundzie rozstrzelano ok. 8 tysięcy osób, wiele tysięcy wywieziono stąd do obozów koncentracyjnych.
Początkowo ciała pomordowanych Niemcy grzebali w dołach. Z czasem zaczęli zacierać ślady swoich zbrodni, paląc ciała na środku dziedzińca. Pod koniec wojny stos płonął nieustannie.
Spod murów Zamościa do Rotundy wiedzie dawna grobla. Wzdłuż niej i wokół Rotundy urządzono cmentarz wojenny. Przeniesiono tu m.in. prochy żołnierzy Wojska Polskiego, Armii Krajowej oraz prochy pomordowanych na terenie Rotundy i Zamościa Polaków.
Na terenie samej fortyfikacji znajduje się muzeum ukazujące tragiczne losy ludności Zamojszczyzny podczas II wojny światowej. W więziennych celach, dawnych stanowiskach armat, urządzono wystawy poświęcone różnym grupom osób pomordowanych przez Niemców.
Atrakcje poza Starym Miastem
Zoo w Zamościu
Zamojski ogród zoologicznym jest jedynym tego rodzaju ogrodem w Polsce południowo-wschodniej. To świetne miejsce na wizytę z dziećmi.
W ogrodzie mieszka ponad 2500 zwierząt z przeszło 300 gatunków. Można tu zobaczyć m.in. gibbony, kapucynki, hipopotamy, lemury, niedźwiedzie, tygrysy, wielbłądy, zebry i żyrafy. Są ptaki padlinożerne i drapieżne. W ogrodzie żyje także kilka gatunków gadów.
Sporo wybiegów jest zmodernizowanych. Dzięki temu można stanąć dosłownie oko w oko z ich mieszkańcami, oczywiście, jeśli zwierzęta będą miały na to ochotę. A o to nie zawsze jest łatwo. Najchętniej ze zwiedzającymi współpracują groźne gady i różne robale. One po prostu najwolniej uciekają przed wścibskimi turystami.
W latach 20. XX w., gdy urządzano zamojski ogród zoologiczny, był on dość przypadkową kolekcją zwierząt, pozyskanych z różnych źródeł. Wilki podarował ogrodowi rolnik z Wołynia i początkowo… biegały one swobodnie, bawiąc się z turystami. Zaś Bolesław Leśmian, który mieszkał w Zamościu, bardzo lubił bawić się z… młodymi lwiątkami.
Można powiedzieć, że zwiedzający mieli wówczas bliski kontakt z naturą. Teraz wszystkie drapieżniki trzymane są za pancernymi szybami, a zapewne też chętnie pobawiłby się (z) turystami J.
Na terenie ogrodu znajduje się również park linowy Zoolandia. To dodatkowa atrakcja (także dodatkowo płatna) dla dzieci od 3 do 13 lat. Platformy, mostki, drabinki, kładki, tunele – wszystko to pozwoli dziecku wyszaleć się do woli (bilet nielimitowany czasowo).
Świetny artykuł. Jestem naprawdę szczęśliwy, że znalazłem tę stronę . Wielu osobom wydaje się, że mają odpowiednią wiedzę ,by się wypowiadać na opisywany temat, ale zazwyczaj tak nie jest. Stąd też moje miłe zaskoczenie. Po prostu świetny artykuł. Będę polecał to miejsce i częściej tu zaglądał, żeby poczytać nowe artykuły.
dziękuję 🙂 i zapraszam po więcej
Świetny artykuł. Naprawdę dobrze napisane. Wielu autorom wydaje się, że posiadają rzetelną wiedzę na opisywany temat, ale tak nie jest. Stąd też moje ogromne zaskoczenie. Chciałbym podziękować za Twój trud. Koniecznie będę polecał to miejsce i często tu zaglądał, by zobaczyć nowe posty.
dzięki za miłe słowa, rzeczywiście staram się, żeby we wszystkich wpisach na VISITARO można było znaleźć coś więcej, niż tylko proste „przybyłem, zobaczyłem, pojechałem dalej” 😄