Przygoda nazywana powszechnie rejsem „statkiem po trawie” zaczyna się jak każdy inny rejs. Uśmiechnięta załoga sprawdza bilety i zaprasza turystów na pokład. Uśmiechnięty kapitan wita wszystkich serdecznie. Po chwili słychać już warkot silnika, załoga rzuca cumy i odpływamy.

Jeśli ktoś jest na pokładzie statku płynącego przez Kanał Elbląski po raz pierwszy, jeszcze nie zdaje sobie sprawy, jak niezwykła będzie to wyprawa.

Gdy wyruszasz z Elbląga, jak większość turystów, spójrz jeszcze szybko na wieżę katedralną. Ta strzelista konstrukcja to jedna z najwyższych wież kościelnych w Polsce. I teraz wyobraź sobie, że na zakończenie rejsu statek, którym płyniesz, będzie znajdował się dokładnie na samym czubku wieży, na czubku wieńczącego ją krzyża. A przynajmniej na takiej właśnie wysokości. To rejs „pod górkę” – i to całkiem sporą, prawda? Jak to możliwe?

Elbląg, wieża katedralna
Elbląg. Wieża katedralna widziana z placu przed świątynią…
Elbląg, wieża katedralna widziana z Wyspy Spichrzów
…oraz z Wyspy Spichrzów. Rejs Statkiem po trawie kończy się dokładnie na wysokości samego czubka tej wieży – w czasie wyprawy statek „wdrapuje się” 100 m pod górę

Kanał Elbląski to najdłuższy kanał żeglowny w Polsce. Łącznie ze swoimi odnogami ma ponad 150 km długości. Łączy on jezioro Druzno z Jeziorem Drwęckim (Ostróda), a także, boczną odnogą, jeziorem Jeziorak (Iława).

Z powodu zastosowanych na kanale rozwiązań technicznych jest on obecnie ewenementem w skali światowej. Nie ma już w żadnym innym miejscu na świecie takich rozwiązań hydrotechnicznych jak tutaj. Kiedyś były, nieliczne, lecz już od dawna nie są wykorzystywane i popadają w ruinę.

Statkiem po trawie, pochylnia Kąty
Pochylnia Kąty, podobnie wyglądają pozostałe pochylnie na kanale
Statkiem po trawie, wózek do przetaczania statków
Poruszający się po szynach wózek do przetaczania statków
Statkiem po trawie, koło nawrotne na pochylni Całuny
Koło nawrotne na pochylni Całuny
Statkiem po trawie, koła kierunkowe na pochylni Kąty
Koła kierunkowe na pochylni Kąty
CIEKAWOSTKA: Jak nazywa się Kanał Elbląski?

Od początku swojego istnienia kanał nosił wiele oficjalnych nazw. Nazywano go m.in. Mazurskim, Staropruskim, Warmińskim, Druzeńskim. Jednak najbardziej znane i najczęściej stosowane nazwy to Kanał Oberlandzki (niem. Oberländischer Kanal) oraz nazwa współczesna, czyli Kanał Elbląski.

Statkiem po trawie. Rejs z Elbląga do Buczyńca

Operatorzy statków pływających po Kanale Elbląskim oferują kilka wariantów rejsów. Piszemy o nich nieco dalej. Poniżej opowiemy o najpopularniejszym rejsie, z Elbląga do Buczyńca, najbardziej atrakcyjnym i najdłuższym zarazem wśród obecnie dostępnych. Wybiera go większość turystów, o czym trzeba pamiętać, decydując o terminie planowanej przygody – bilety na ten rejs warto kupić on-line ze znacznym wyprzedzeniem.

Informacje podstawowe

Godziny otwarcia:
27.04.2024 – 30.09.2024: z Elbląga statki wypływają codziennie o 9.00, 9.30 i 14.05
Wstęp:
bilet na statek: N: 157 zł, U (4-16 lat): 137 zł, U (0-4 lata): 37 zł

bilet do autobusu (opcja dla chętnych): N: 25 zł, U (4-16 lat): 25 zł, U (0-4 lata): 15 zł

Adres:
przystań w Elblągu: ul. Wodna/Bulwar Zygmunta Augusta (nieopodal mostu Wysokiego)
GPS lokalizacja:
54°09’27.0″N 19°23’33.8″E
GPS parking:
parking bezpłatny: 54°09’24.4″N 19°23’42.5″E
Czas zwiedzania:
rejs trwa ok. 4,5 godz., autobus powrotny do Elbląga jedzie ok. 1 godz.
Informacja dodatkowa:
Powyższe dane dotyczą rejsu organizowanego przez Żeglugę Ostródzko-Elbląską na trasie Elbląg-Buczyniec. Rejs Statkiem po trawie można również odbyć z Buczyńca do Elbląga lub na innych, krótszych trasach. Rejsy po Kanale Elbląskim organizują również inne firmy. Więcej informacji na ten temat znajduje się w końcowej części tego wpisu

Mapa rejsu Statkiem po trawie

Poniżej zamieszczamy mapę przedstawiającą trasę rejsu z Elbląga do Buczyńca. Zaznaczyliśmy na niej poszczególne etapy oraz największe atrakcje na samym kanale, jak również w najbliższej okolicy. Na mapie pokazane są także wygodne parkingi.

Rzeka Elbląg

Pierwszy etap rejsu Statkiem po trawie (niektórzy mówią: z Tadkiem na trawie, ale to chyba nie to samo 🤪), z Elbląga do Buczyńca, przebiega przez rzekę Elbląg. To stosunkowo krótka rzeka i istnieje… od niedawna (przynajmniej w porównaniu z innymi rzekami przecinającymi Polskę). Rzeka Elbląg łączy jezioro Druzno z Zalewem Wiślanym. Ma jedynie nieco ponad 14 km długości, a istnieje od niedawna, gdyż jeszcze we wczesnym średniowieczu jezioro Druzno było… rozległą zatoką morską, połączoną z Zalewem Wiślanym. Powierzchnia jeziora była wielokrotnie większa niż obecnie, na jego wody wpływały morskie statki, a na brzegu wikingowie założyli swoją legendarną osadę – Truso.

Statkiem po trawie, statek na rzece Elbląg
Początek wyprawy to rejs po rzece Elbląg…
Statkiem po trawie, rzeka Elbląg
…jeszcze ostatnie spojrzenie za siebie, na oddalające się miasto
CIEKAWOSTKA: Dwukierunkowa rzeka

Rzeka Elbląg jest rzeką… dwukierunkową. Zazwyczaj płynie w stronę Bałtyku. Jednak gdy wieje północno-wschodni wiatr, a na morzu szaleje sztorm, woda z morza wtłaczana jest poprzez Cieśninę Piławską do Zalewu Wiślanego, a stąd do rzeki Elbląg. Wówczas rzeka odwraca swój bieg i płynie z Elbląga do jeziora Druzno. W jeziorze podnosi się poziom wody i powiększa ono swoją powierzchnię. Zjawisku temu sprzyja fakt, że średni poziom wody w jeziorze Druzno zazwyczaj jest na niemal takiej samej wysokości jak wody Bałtyku. Różnica wynosi zaledwie 10 cm.

Jezioro Druzno

Niełatwo jest uchwycić moment, w którym z rzeki Elbląg statek wpływa na jezioro Druzno. Jest ono bowiem mocno zarośnięte, a poziom wody w nim się zmienia. Jeszcze kilkaset lat temu była to rozległa zatoka morska, z której do dzisiaj pozostało jedynie nieduże jezioro. Znaczące zmniejszenie powierzchni tego akwenu jest rezultatem trzech czynników. Po pierwsze dawna zatoka morska była płytka, zamulała się więc i zarastała w sposób naturalny. Po drugie przez setki lat intensywnie rozwijała się delta Nogatu, osady niesione przez tę rzekę stopniowo odcinały jezioro od Zalewu Wiślanego.

Ostatni powód to działalność człowieka. Sprowadzeni z Niderlandów w XVI w. na Żuławy mennonici prowadzili intensywne zabiegi melioracyjne, osuszając w ten sposób ziemię i przekształcając ją w tereny rolnicze. Ich działania spowodowały, że Druzno stało się dziesięć razy mniejsze.

CIEKAWOSTKA: Druzno czy Drużno?

Oficjalna, urzędowa nazwa jeziora (wg Państwowego Rejestru Nazw Geograficznych) to Druzno, nie Drużno, choć tę drugą nazwę, nieprawidłową, nadal można spotkać na wielu mapach i w publikacjach. Natomiast oficjalna nazwa rezerwatu, który obejmuje wody jeziora, to Rezerwat Jezioro Drużno. Do jego nazwy przyjęto przez pomyłkę błędną nazwę jeziora i tak pozostało do dziś.

Statkiem po trawie, jezioro Druzno
Widok ze statku wpływającego na wody jeziora
Statkiem po trawie, jezioro Druzno
Druzno to prawdziwa ostoja przyrody, zwłaszcza dzikich ptaków

Dzisiaj to Druzno to nieduże i bardzo płytkie jezioro. Proces jego spłycania i zarastania trwa nieustannie i gdyby nie sztucznie pogłębiany tor żeglugowy, prawdopodobnie zarosłoby dość szybko, tworząc rozległe trzęsawisko.

Jezioro Druzno to przede wszystkim rezerwat i ostoja przyrody. To prawdziwe królestwo ptaków wodnych i błotnych. Z tego powodu ich miłośnicy powinni zabrać na rejs lornetki, a fotografowie teleobiektywy. W zależności od sezonu można tu spotkać czaple, żurawie, kormorany perkozy, bąki, gęgawy, łabędzie, kaczki, mewy, rybitwy, a także drapieżne bieliki.

CIEKAWOSTKA: Wybuchające jezioro

Jezioro Druzno nieustannie spłyca się i zarasta. Najczęściej ma zaledwie kilkadziesiąt centymetrów głębokości, ale pod jego dnem znajduje się kilkumetrowa warstwa mułu, osadu powstałego z obumierających przez wieki roślin. Gnijący muł wydziela metan, który latem po prostu uchodzi do atmosfery, natomiast zimą zbiera pod lodem w większej ilości, a gdy w końcu wydostanie się na powierzchnię, może wybuchnąć. Niestety zjawisko to można oglądać coraz rzadziej, gdyż z powodu coraz cieplejszych zim powierzchnia jeziora rzadko całkowicie zamarza.

Statkiem po trawie, jezioro Druzno
Druzno jest jeziorem płytkim i zarastającym
Statkiem po trawie, jezioro Druzno
Utrzymywany jest na nim jedynie wąski tor żeglugowy, umożliwiający rejsy niedużych statków

Pochylnie na Kanale Elbląskim

Opuszczając jezioro Druzno, statek wpływa do Kanału Elbląskiego. Kanał funkcjonuje niemal nieprzerwanie od 1861 r. Do dzisiaj wykorzystywana jest zbudowana wówczas infrastruktura i zainstalowane maszyny, oczywiście po ich niezbędnych remontach i konserwacji. Ostatnie takie działania były prowadzone w latach 2011–2015, gdy kanał czasowo wyłączono z użytku, przeprowadzono jego odmulanie, umacnianie brzegów, remonty pochylni i urządzeń związanych z przetaczaniem statków.

Statkiem po trawie, rejs po kanale Elbląskim
Rejs po Kanale Elbląskim…
Statkiem po trawie, rejs po kanale Elbląskim
…od chwili opuszczenia jeziora Druzno, aż do pierwszej pochylni

Symbolem kanału i jego największą atrakcją są pochylnie. To właśnie na nich statki suną po trawie. To obecnie jedyne miejsce na świecie, gdzie można odbyć taką podróż.

Łącznie zbudowano 5 pochylni (Całuny, Jelenie, Oleśnica, Kąty i Buczyniec) i każda z nich funkcjonuje w taki sam sposób. Na końcu odcinka kanału, którym płynie statek, stoi na szynach zanurzony w wodzie specjalny wózek. Statek wpływa nad ten wózek i jest do niego cumowany. Gdy wszystko jest gotowe, rozlega się głośny gong – to sygnał dla operatora pochylni, że można zaczynać przetaczanie statku.

Po chwili rozpoczyna się magia. Z wody powoli wynurza się wózek wraz ze stojącym na nim statkiem. Wózek wyciągany jest na trawę i majestatycznie wspina się pod górę (lub zjeżdża, jeśli podróżujecie w przeciwną stronę). Na końcu tej podróży wózek ponownie zanurza się w wodzie, załoga rzuca cumy i można kontynuować rejs kanałem.

Statkiem po trawie, statek wpływa na wózek do przetaczania
Statek wpływa ponad wózek i jest do niego cumowany
Statkiem po trawie, statek wraz z wózkiem jest wyciągany z wody
Wózek wraz ze statkiem powoli są wyciągane z wody
Statkiem po trawie, statek na wózku przetaczany po pochylni
Transport statku na pochylni
Statkiem po trawie, statek na szczycie pochylni
Statek na szczycie pochylni, za chwilę ponownie znajdzie się w wodzie i przepłynie kolejny odcinek kanału

Na każdej pochylni statek jest podnoszony o kilkanaście metrów (od 13 do 24 m). Wykorzystywana jest do tego wyłącznie energia wody. Przepływająca z górnego do dolnego kanału woda jest kierowana na koło wodne, które obraca bębny ze stalowymi linami przyczepionymi do wózków transportowych. To bardzo prosta, a przez to niezawodna konstrukcja. Na każdej pochylni znajdują się dwa torowiska i dwa wózki pracujące jednocześnie w przeciwnych kierunkach. Każdy z wózków waży 24 tony. Dzięki temu można przetaczać dwa statki naraz, ale potrzeba też mniejszej siły, by wciągnąć po pochylni jeden statek.

Statkiem po trawie, pochylnia Kąty
Statek na pochylni Kąty mijający się z wózkiem transportowym
Statkiem po trawie, maszynownia na pochylni Jelenie
Maszynownia na pochylni Jelenie – widoczne nieduże koło wodne to jedyny napęd przemieszczający wózki ze statkami po pochylni

Najmłodsza z pochylni, Całuny (znajdująca się najbliżej jeziora Druzno), zamiast koła wodnego wykorzystuje turbinę Francisa. To również turbina wodna, która działa bez wykorzystania energii elektrycznej, ale jest nowocześniejsza i bardziej efektywna niż proste koło wodne.

Statkiem po trawie, wjazd na pochylnię Całuny
Pierwsza pochylnia na trasie rejsu, Całuny, zawsze przyciąga amatorów fotografii
Statkiem po trawie, pochylnia Całuny
Widok na pochylnię Całuny z jej górnej części

Rejs Statkiem po trawie kończy się tuż za ostatnią, piątą pochylnią Buczyniec. Tutaj pasażerowie opuszczają statek. Przy pochylni otwarto Izbę Historii Kanału Elbląskiego, do której warto zajrzeć, jeśli ma się trochę czasu.

Z Buczyńca odjeżdżają autokary powrotne do Elbląga (przed rozpoczęciem rejsu należy kupić oddzielny bilet).

Statkiem po trawie, pochylnia Buczyniec
Górny fragment pochylni Buczyniec
Statkiem po trawie, pochylnia Buczyniec
Przystań za pochylnią Buczyniec, to już koniec rejsu

Izba Historii Kanału Elbląskiego

Izba Historii Kanału Elbląskiego powstała przy okazji rewitalizacji kanału i została otwarta w 2015 r. To niewielkie muzeum, które przybliża historię budowy kanału, prezentuje zastosowane w nim technologie, pokazuje, jak działają pochylnie. Na początku zwiedzania warto obejrzeć krótki film na temat kanału.

Budynek Izby Historii Kanału Elbląskiego
Budynek Izby Historii Kanału Elbląskiego
Izba Historii Kanału Elbląskiego, ekspozycja
Oprócz plansz przedstawiających historię budowy Kanału Elbląskiego, w Izbie można również z bliska zobaczyć jego elementy techniczne

Inne rejsy

Rejs Statkiem po trawie z Elbląga do Buczyńca to najpopularniejszy rejs po Kanale Elbląskim, w czasie którego pokonuje się wszystkie pochylnie, jezioro Druzno i rzekę Elbląg. Trwa ok. 4 godz. i 40 min, a na końcu trasy (zarówno w Buczyńcu, jak i Elblągu) czeka autokar, który zawozi turystów do miejsca startu (to opcja, którą można wykupić).

Trasę Elbląg–Buczyniec można również przepłynąć w drugą stronę, rozpoczynając przygodę w Buczyńcu. Główna różnica polega na tym, że na pochylniach statki wówczas zjeżdżają, a nie są wciągane pod górę.

Armatorzy pływający na kanale oferują także inne, krótsze trasy, które mogą być bardziej dogodne dla osób, które nie mają pół dnia na rejs lub np. podróżują z dziećmi, dla których kilka godzin na statku to zbyt dużo.

Można przepłynąć statkiem tylko przez 4 pochylnie (Jelenie–Buczyniec, 2 godz.) lub 3 pochylnie (Buczyniec–Oleśnica–Buczyniec, 3 godz.). Można wyruszyć również na rejs „Szlakiem Wikingów” (Elbląg–jezioro Druzno–Elbląg, bez pochylni, 2,5 godz.) lub odbyć rejs wyłącznie po rzece Elbląg (1 godz.).

Statki wypływają na Kanał Elbląski także z drugiego jego krańca, czyli Ostródy. Można stąd dopłynąć do m.in. Miłomłyna (2,5 godz.) lub Starych Jabłonek (2,5 godz.). W obu przypadkach na trasie pokonuje się śluzy, nie ma natomiast pochylni, nie są to więc „rejsy po trawie”.

Rejs Elbląg–Ostróda

Przez lata statki kursowały także pomiędzy Elblągiem a Ostródą. Był to rejs całodzienny, trwał ok. 11 godz., a w jego czasie statek przepływał cały kanał, wszystkie pochylnie, kilka jezior i śluz. Po drodze, pod najniższymi mostami, budka kapitana musiała być specjalnie obniżana, żeby statek mógł pokonać przeszkodę. Z czasem rejsy te cieszyły się coraz mniejszym zainteresowaniem. Okazało się, że we współczesnym świecie coraz mniej osób ma ochotę spędzić cały dzień na statku, coraz więcej turystów wybiera trasy krótsze.

Od zakończenia renowacji kanału w 2015 r. rejsy na trasie Elbląg–Ostróda nie są już organizowane. Szkoda, bo była to prawdziwa, pełna przygoda, choć obecnie bilet uprawniający do jej odbycia z pewnością nie byłby tani.

Kilka słów o historii kanału

Dlaczego zbudowano Kanał Elbląski?

Kanał Elbląski to prawdziwe arcydzieło, sztuczna droga wodna zbudowana w połowie XIX w. na polecenie króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Dlaczego PRUSKI król kazał zbudować tu kanał? Bo tereny, przez które ta droga wodna prowadzi, należały wówczas do Prus. Mazury (czyli Prusy Wschodnie) w XIX w. dynamicznie rozwijały się pod względem gospodarczym, poszukiwano więc wygodnego i taniego sposobu, by produkowane tu towary rolne i przemysłowe szybko dostarczać do morskiego portu i wysyłać statkami w świat. Spływ rzekami (zazwyczaj Drwęcą) do Wisły i Wisłą do Gdańska zajmował zbyt wiele czasu i zależał od zbyt wielu czynników (poziom wody, susze, opady itp.).

CIEKAWOSTKA: Sosna taborska

Szczególnie ważnym produktem eksportowym okolicznych terenów była sosna taborska. To niezwykły rodzaj sosny zwyczajnej, bardzo mocny, powoli przyrastający, praktycznie pozbawiony sęków, a przy tym drzewa są bardzo proste i smukłe. Osiągają 30–40 m wysokości i nawet 1 m średnicy pnia. Sosny taborskie od XVI w. wykorzystywano do budowy masztów żaglowców i eksportowano je do wielu krajów Europy.

Były to czasy, gdy kolej dopiero raczkowała, nie myślano więc o zbudowaniu linii kolejowej. Większość towarów, zwłaszcza te duże, spławiano rzekami. Problem polegał na tym, że żadna wygodna rzeka nie łączyła Mazur z morzem. Postanowiono więc wykopać kanał, który połączyłby Ostródę z Elblągiem, będącym wówczas portem morskim. W ten sposób Prusy Wschodnie zyskałyby „okno na świat”.

Ale jak pokonać wzniesienia?

Wykopanie kanału to przedsięwzięcie dość mozolne, jednak technicznie niezbyt trudne. Kanały wytyczano już od setek lat, budowano na nich śluzy wyrównujące poziom wody, technologia była więc znana i sprawdzona. Niestety w przypadku planowanego kanału okazało się, że największym wyzwaniem będzie pokonanie różnicy wysokości, która na dość krótkim, niemal 10-kilometrowym odcinku wynosi aż 100 m.

Pierwszą dokumentację budowy kanału zaczęto przygotowywać już w latach 20. XIX w. Policzono, że aby móc podnosić lub opuszczać statki na łączną wysokość 100 m, trzeba zbudować ponad 30 śluz. Technicznie było to możliwe, w praktyce okazało się jednak, że zabraknie wody do ciągłego napełniania tych śluz. Choć jezior w okolicy Ostródy zdecydowanie nie brakuje, woda, którą gromadzą, łącznie z rzekami, które do nich wpływają, byłaby niewystarczająca do funkcjonowania kanału. Innym problemem okazał się czas – przepłynięcie statku przez 30 śluz trwałoby bardzo długo, zbyt długo, by miało to sens ekonomiczny. Jeśli kanał miał powstać, należało znaleźć inne rozwiązanie problemu różnicy wysokości.

Rozwiązania tego poszukiwał Jakob Georg Steenke (1801–1884), pruski inżynier urodzony w Królewcu, który w Elblągu sprawował funkcję inspektora grobli i wałów.

W 1834 r. Steenke przejął pieczę nad projektem budowy kanału. Wyruszył w podróż po Europie i USA, by zapoznać się z różnymi sposobami radzenia sobie z niwelowaniem wysokości na drodze kanałów. W USA oglądał przechodzący przez góry i pokonujący znaczną różnicę wysokości Kanał Morrisa, na trasie którego zbudowano, oprócz śluz, także system pochylni. Steenke uznał to rozwiązanie za bardzo dobre, a gdy powrócił na Mazury, lekko je zmodyfikował, po czym przeprojektował kanał. Zamiast większości śluz zaplanował budowę 4 pochylni.

Każda pochylnia miała dwie pary torów, po których poruszałyby się specjalne wózki przeciągające statki z jednego odcinka kanału do drugiego, przy okazji pokonując znaczną różnicę wysokości. Każda pochylnia miała działać tylko i wyłącznie dzięki energii przepływającej wody (o elektryczności, w jej współczesnym rozumieniu, nie było wówczas mowy), której zużywano by znacznie mniej niż w przypadku śluzowania.

Budowa kanału

Pod koniec 1844 r. rozpoczęto budowę kanału. Prace polegały nie tylko na wybraniu ziemi, budowie wałów i pochylni, ale również na wyrównaniu poziomu wody w kilku jeziorach, przez które nowa trasa wodna miała prowadzić. Wyrównano je do poziomu wody w jeziorze Jeziorak, przez co np. w jeziorze Piniewo poziom wody spadł o 5 m. Zbudowano także kilka śluz.

Prace na odcinku Ostróda–Elbląg trwały 17 lat. Ukończono je pod koniec 1861 r., jednak ze względu na zbliżającą się zimę uroczystego otwarcia kanału postanowiono dokonać w roku następnym.

W latach 1874–1881 zbudowano ostatnią, piątą pochylnię na kanale (Całuny). Zastąpiła ona 5 śluz, które uznano za nieefektywne ze względu na czas śluzowania oraz znaczne zapotrzebowanie na wodę. W ten sposób wyeliminowano ostatnie wąskie gardło pomiędzy Elblągiem a Ostródą.

W kolejnych latach budowano także boczne odnogi kanału, a sam kanał modernizowano, zastępując niektóre jego drewniane elementy betonowymi (śluzy).

W czasie II wojny światowej infrastruktura kanału została uszkodzona, a flota zatopiona, ale już w 1946 r. ponownie oddano go do użytku.

CIEKAWOSTKA: Kanał droższy od wieży Eiffla

Budowa kanału nie była przedsięwzięciem tanim, jednak dzięki wykorzystanej technologii i włączeniu do drogi wodnej licznych jezior nie była również przedsięwzięciem zbyt drogim. Wartość całego projektu odpowiadała ówczesnej wartości 2,4 tony złota. Dla porównania, budowa wieży Eiffla, zrealizowana pod koniec XIX w., była o 10% tańsza.

Pierwsi turyści

Kanał Elbląski dość szybko zyskał potężnego konkurenta – kolej. Okazało się, że koleją można przewieźć więcej towarów i znacznie szybciej, niż trwa spławianie ich kanałem. Gdy pod koniec XIX w. uruchomiono kolej na trasie z Ostródy do Elbląga, gospodarcze wykorzystanie kanału zaczęło się zmniejszać. Budził on jednak zainteresowanie… turystów. Już w 1912 r. zorganizowano pierwszy rejs turystyczny. W 1927 r. rozpoczęto regularne rejsy pasażerskie.

Do dziś układ drogi wodnej i urządzenia hydrotechniczne na kanale pozostają niezmienione. Do przetaczania statków nadal wykorzystywana jest jedynie energia płynącej wody, nie korzysta się z silników elektrycznych czy spalinowych. W ten sam sposób co dawniej statki wpływają na wózki i są wyciągane na wyższy poziom.