Szumy na Tanwi i wodospad na Jeleniu. Wyprawa do niezwykłych atrakcji Roztocza
Szumy na Tanwi i wodospad na Jeleniu to bardzo popularne atrakcje przyrodnicze Roztocza. Położone dość blisko siebie, przyciągają amatorów pieszych wędrówek i poszukiwaczy świętego spokoju, choć w szczycie sezonu turystycznego nie jest łatwo go tutaj odnaleźć.
Szumy na Tanwi to seria ponad 20 niewielkich wodospadów. Znajdują się na terenie rezerwatu Nad Tanwią położonego w Parku Krajobrazowym Puszczy Solskiej. Rezerwat ten został utworzony, by chronić kaskady, ich krajobraz, a także powstały wzdłuż strumienia leśny ekosystem.
-
- spacer wzdłuż wartkiego potoku i przez pięknie pachnący sosnowy las
- seria wodnych kaskad
- najwyższy wodospad na Roztoczu
Szumy na Tanwi
Rezerwat Nad Tanwią i znajdujące się w nim słynne szumy na Tanwi to jedna z najbardziej znanych atrakcji Roztocza, każdego roku przyciągająca dziesiątki tysięcy turystów. Szumy na Tanwi to seria ponad 20 wodospadów… bądźmy szczerzy… miniwodospadów, a w zasadzie progów skalnych na rzece Tanwi. Pojedynczy niezbyt wysoki próg, z którego spada woda, nie jest specjalną atrakcją, ale tutaj na dystansie kilkuset metrów jest ich ponad 20. I tworzą niezwykle malowniczą scenerię.
Rezerwat Nad Tanwią, nazywany potocznie szumami na Tanwi, to nie jest to samo miejsce, co rezerwat Szum ustanowiony wzdłuż rzeki Szum. Oba miejsca dzieli ok. 30 km i mają odmienny charakter.
Progi skalne na Tanwi powstały w sposób naturalny. Miliony lat temu ruchy tektoniczne przyczyniły się do wypiętrzenia Karpat. Te same ruchy wypiętrzyły też płyty skalne w rejonie Roztocza, a przy okazji powstały niewielkie uskoki, przez które dzisiaj przelewa się Tanew.
Podobne wodospady, choć już w mniejszej liczbie, można podziwiać także na strumieniach Szum i Sopot i tam również utworzono rezerwaty (rezerwat Szum oraz rezerwat Czartowe Pole) chroniące krajobraz i przyrodę. Wypoczywając na Roztoczu, warto odwiedzić te miejsca.
Mapa spaceru
Poniżej znajduje się mapa spaceru do szumów na Tanwi oraz do wodospadu na Jeleniu z zaznaczonymi atrakcjami opisanymi w tekście. Zamieszczone są na niej również parkingi. Więcej o parkowaniu przy rezerwacie przeczytasz tutaj.
Jeśli chcesz, możesz pobrać trasę spaceru (plik .gpx) na swoje urządzenie, klikając ikonę GPX umieszczoną z prawej strony paska tytułowego mapy. Pod mapą wyświetla się profil wysokości proponowanej trasy. Przesuwając kursor po wykresie zobaczysz, w którym miejscu znajdują się zejścia i podejścia.
Spacer po rezerwacie
Wyprawa zaczyna się przy parkingu położonym tuż przy drodze łączącej Susiec z Hutą Różaniecką, na zachodnich obrzeżach osady Rebizanty, będącej obecnie częścią wsi Huta Szumy. Wychodząc z parkingu, trzeba przekroczyć most na Tanwi, a następnie zaraz za nim zejść betonowymi schodkami na brzeg strumienia. Stąd podążaj za znakami niebieskiego szlaku, wzdłuż którego biegnie również oznakowana na czerwono ścieżka edukacyjna „Nad Tanwią”.
Wyruszając na spacer z parkingu przy rezerwacie, warto zwrócić uwagę na biało-niebieską budkę wartowniczą i szlaban tuż przed mostem na Tanwi. To rekonstrukcja dawnej budki strażniczej, należącej do żołnierzy strzegących granicy. Czyżby wcześniej właśnie tutaj kończyła się Polska?
Nie. Na Tanwi przebiegała granica… rosyjsko-austriacka. Było to w XIX w. i na początku XX w., gdy Polski nie było na żadnej mapie, a jej ziemiami władali zaborcy. Roztocze było wówczas podzielone. Jego północna część należała do Królestwa Polskiego, czyli de facto do Rosji, a południowa była we władaniu Austro-Węgier.
Dzisiaj w pobliżu rzeki, choć już nie na niej samej, przebiega granica pomiędzy województwami lubelskim i podkarpackim.
Już na samym początku spaceru można zobaczyć kilka miniwodospadów. To jednak dopiero początek, przedsmak tego, czym będzie można cieszyć się nieco później.
Ścieżka w większości prowadzi wzdłuż strumienia, tylko raz się od niego bardziej oddala. Jest dobrze oznakowana, więc raczej nie można się zgubić. Czasami trzeba pokonać niewielki mostek lub kładkę, co tylko dodaje spacerowi uroku. To jest właśnie odcinek, na którym można podziwiać piękny strumień, progi skalne i przyrodę. Ten etap wyprawy kończy się na niewielkiej polanie, powyżej której jest bar U Gargamela. Dobre miejsce, by coś zjeść lub wypić, ale w sezonie jest dość oblegane.
Latem sporo osób korzysta też z możliwości kąpieli w strumieniu. Choć woda w nim jest zimna, już samo brodzenie w niej przynosi ulgę w upalne dni.
W dawnych czasach Tanew była wykorzystywana jako pralnia. W czystej wodzie z rzeki, pod kaskadami kobiety prały ubrania, które dzięki „bieżącej” wodzie łatwo można było wypłukać.
Zaraz za polaną znajduje się Źródełko Miłości, jedno z bardziej znanych źródeł na Roztoczu. Chyba jednak od dość dawna nikogo nie natchnęło romantycznym uczuciem, bo wygląda obecnie zniechęcająco i tylko straszny desperat lub desperatka zechcieliby skorzystać z jego mocy (do korzystania zniechęcają także bakterie obecne w wodzie). W każdym razie legenda mówi, że jeżeli chłopak z dziewczyną napiją się wody ze źródełka w słoneczny poranek lub w księżycową wiosenną noc, to zakochają się w sobie wzajemnie i uczucie to będzie im towarzyszyło do końca życia. Inna legenda mówi, że wypicie wody ze źródła gwarantuje spełnienie marzeń. Czasem tylko warto uważać na to, o czym się marzy… mityczny król Midas coś o tym wie, i nie tylko on.
Dlaczego miejsce to nazywane jest szumy na Tanwi? Najprostsze wyjaśnienie jest takie, że woda spadając z położonych jeden za drugim progów skalnych, po prostu szumi. W rzeczywistości szum to słowo określające sam próg rzeczy, miniwodospad. I to właśnie od wodospadów, a nie szumu pochodzi nazwa tego miejsca. Dlatego prawidłowo nazywa się je szumy na Tanwi, a nie szumy nad Tanwią. Szumy (czyli wodospady) nazywane są także sopotami, szypotami, porohami.
Kilkadziesiąt metrów za Źródełkiem Miłości znajduje się drewniany mostek przerzucony nad Tanwią. To półmetek wyprawy. Stąd można wrócić na parking tym samym szlakiem lub też ścieżką biegnącą po drugiej stronie rzeki. Ale można też wyprawę nieco wydłużyć. Trochę ponad 100 m dalej za mostkiem (nie przekraczając go) znajdują się ruiny stanicy harcerskiej. Drewniana stanica została zbudowana w 1937 r. i oddana do użytku rok później. Zarówno drewno na jej budowę, jak również ziemię, na której stanica stanęła, ofiarował Ordynat Maurycy Zamoyski, właściciel okolicznych ziem.
Niestety, we wrześniu 1939 r. stanica została spalona przez wojska niemieckie, a jej administrator został przez Niemców zamordowany. Dzisiaj po kompleksie stanicy pozostały jedynie betonowe konstrukcje w korycie rzeki (dawna tama spiętrzająca wodę) i na jej brzegu. Upamiętniono także miejsce, w którym Niemcy zamordowali administratora stanicy.
Wracając z miejsca, w którym stała stanica, warto przekroczyć Tanew po drewnianym mostku i udać się czerwoną ścieżką edukacyjną, a później żółtym szlakiem do wodospadu na rzece Jeleń. Do przejścia jest ok. 1200 m w jedną stronę przez piękny sosnowy las. To niezbyt duża odległość, a dodatkowo spacer przez sosnowy las ma właściwości terapeutyczne. Balsamiczny zapach sosnowej żywicy wpływa pozytywnie na układ oddechowy, ma działanie antybakteryjne, antywirusowe, przeciwzapalne i uspokajające. Aż się nie chce wychodzić z takiego lasu J, tym bardziej, że w pełnym słońcu wygląda on wręcz magicznie i trochę przypomina nadmorskie lasy porastające wydmy.
Wodospad na Jeleniu, najwyższy wodospad Roztocza
W porównaniu do progów skalnych na Tanwi wodospad na rzece Jeleń wydaje się być monstrualny. Jest 7 razy wyższy od przeciętnego progu… czyli ma 1,5 m wysokości. Tak, tak, to nie błąd, wodospad ten ma zaledwie 1,5 m wysokości. Choć trudno go nazwać spektakularnym, dumnie dzierży on tytuł najwyższego wodospadu na Roztoczu 😆. Warto tu spędzić dłuższą chwilę.
Powrót tym samym żółtym szlakiem aż do czerwonej ścieżki edukacyjnej, która przez las prowadzi do parkingu.
Choć komary unikają płynącej wody, to do pełni szczęścia (i rozmnażania) wystarczy im teren podmokły, a nawet zwykła kałuża. Dlatego wybierając się do rezerwatu Nad Tanwią, warto wziąć ze sobą środek odstraszający te owady. Najwięcej jest ich zwłaszcza w maju i czerwcu, ale wszystko zależy od pogody w danym roku. Im więcej deszczu, tym więcej komarów. I czasami potrafią być bezlitosne.