Sztolnia Królowa Luiza w Zabrzu. Najdłuższy podziemny spływ łodzią w Polsce.
Wizyta w Sztolni Królowa Luiza to okazja, by poznać podziemny świat dawnych kopalń węgla kamiennego. Powstała pod koniec XVIII w., gdy węgiel wydobywano ręcznie, kując jego pokłady jedynie pyrlikiem i żelazkiem, a mrok podziemnych korytarzy rozświetlały słabe ogniki lampek oliwnych.
Sztolnia Królowa Luiza to połączenie dwóch historycznych obiektów: kopalni Królowa Luiza oraz Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej. Kopalnia Królowa Luiza powstała w XVIII w. i była jedną z najlepszych kopalń węgla kamiennego na Górnym Śląsku. Sztolnia to podziemny kanał, budowla hydrotechniczna służąca od odwaniania kopalń i transportu urobku. Liczyła sobie ponad 14 km i była najdłuższą tego typu sztolnią w Europie w górnictwie węgla kamiennego. Była niezwykłym osiągnięciem inżynierskim z I połowy XIX w.
- spacer wyrobiskami z XIX i XX w.
- zaskakujący podziemny kominek
- żywe rośliny w kopalnianych korytarzach
- najdłuższy w Polsce podziemny spływ łodziami
Przemysłowe oblicze Górnego Śląska zaczęło kształtować się po 1763 r., gdy po wojnach śląskich Śląsk ostatecznie podzielono między Królestwo Prus (przypadła mu zdecydowana większość regionu) i monarchię Habsburgów (otrzymała południowe obrzeża Śląska). Po tym podziale okolice dzisiejszego Zabrza znalazły się na samym wschodnim krańcu Królestwa Prus. Zaledwie 25 km dalej na zachód znajdowała się granica z Polską, na południu zaś rozciągały się już ziemie należące do Austrii. Natomiast do Berlina, stolicy Prus, było stąd aż 500 km.
Informacje podstawowe
Podziemne Królestwo Maszyn: N 35 zł, U 30 zł
50°17’47.5″N 18°47’56.3″E (ul. Mochnackiego 12)
50°17’46.9″N 18°47’51.6″E (ul. Mochnackiego 12)
Mapa
Poniżej znajduje się mapa Zabrza z zaznaczoną Sztolnią Królowa Luiza. Zaznaczony jest również na niej parking oraz inne pobliskie atrakcje.
Historia Kopalni Królowa Luiza
Władcy Prus stawiali na industrializację, rozwój przemysłu. Wyróżnił się na tym tle zwłaszcza król Fryderyk II zwany Wielkim (1712–1786), który przekształcił Prusy w jedno z najpotężniejszych państw w Europie. Efektem tych działań było także zainteresowanie terenami Górnego Śląska i możliwością przekształcenia ich w tereny przemysłowe. Wiadomo było bowiem, że występują tu cenne surowce naturalne.
W 1784 r. rozpoczęto ponowną eksploatację rud ołowiu i srebra w Tarnowskich Górach. W 1790 r. w okolicach dzisiejszego Zabrza oraz Bytomia odkryto bogate i dość płytko zalegające pokłady węgla kamiennego i już w następnym roku rozpoczęto ich eksploatację.
Powstanie Kopalni Królewskiej
Poszukiwanie węgla i budowę kopalni nadzorował Fryderyk Wilhelm von Reden, dyrektor Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocławiu, który wcześniej z sukcesem uruchomił kopalnię w Tarnowskich Górach. Przekonał on króla, by zainwestował w kopalnię z królewskiego skarbca, po to by należała ona do państwa, a nie do prywatnych właścicieli. Kopalnia państwowa miała być dużym, wzorcowym przedsiębiorstwem, podczas gdy prywatne szyby nie zapewniały wysokiego poziomu wydobycia.
Tak powstała Kopalnia Królewska. W 1811 r. nadano jej nazwę Królowa Luiza, by upamiętnić zmarłą kilka lat wcześniej żonę króla Fryderyka Wilhelma III.
Od początku działalności Kopalnia Królewska borykała się z problemem wód podziemnych, które napływały do jej szybów i chodników w bardzo dużych ilościach, znacząco utrudniając pracę górnikom. Wodę próbowano wybierać wiadrami, zainstalowano konny kierat, sprowadzono także z kopalni w Tarnowskich Górach maszynę parową. Wszystkie te metody były nieefektywne i kosztowne.
ZD
Rekordowa sztolnia odwadniająca
Fryderyk Wilhelm von Reden postanowił więc zbudować sztolnię odwadniającą, która grawitacyjnie odprowadzałaby wody kopalniane na zewnątrz. Sztolnię taką zbudowano wcześniej na polecenie Redena w kopalni w Tarnowskich Górach, gdzie doskonale spełniła swoją funkcję. W Królewskiej Kopalni Reden postanowił pójść jednak krok dalej – sztolnia miała być znacznie dłuższa i szersza, miała bowiem nie tylko odprowadzać wodę, ale służyć również do transportu węgla. Reden chciał zbudować sztolnię o długości ponad 30 km, tak by oprócz Królewskiej Kopalni odwadniała ona także większość innych kopalń na Górnym Śląsku, zarówno należących do państwa, jak i prywatnych.
ZD
Porażka projektu
Tym razem plan się nie powiódł. Pracę nad budową sztolni, znanej dzisiaj jako Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna, postępowały niezwykle powoli, mimo że tunel drążono w kilkunastu miejscach jednocześnie, tak by jego odcinki połączyć pod ziemią. Górnicy często napotykali jednak na trudne warunki geologiczne, co spowalniało ich pracę.
Dopiero po 64 latach prac, w 1863 r. udało się połączyć sztolnię z kopalniami w Chorzowie. Jej długość wynosiła 14,25 km – połowę tego, co zamierzano zbudować. Prace jednak zakończono, gdyż sztolnia już w tym czasie nie spełniała zadań, dla których ją zbudowano.
Złożyły się na to dwa czynniki. Sztolnia miała służyć do transportu węgla na powierzchnię. Rzeczywiście jej pierwszy odcinek wykorzystywano do tego celu od 1806 r. U wylotu sztolni zbudowano port przeładunkowy, gdzie urobek górników ładowano na barki, które zbudowanym Kanałem Kłodnickim mogły przepłynąć do Odry, a dalej rzeką do Berlina czy Szczecina. Okazało się jednak, że główni odbiorcy węgla z kopalni znajdują się tuż obok, na Górnym Śląsku, i tylko niewielką część urobku transportowano na większe odległości. Dodatkowo transport podziemnym kanałem był nieefektywny, zbyt mało można było w ten sposób przewieźć węgla w stosunku do możliwości wydobywczych kopalni. Łatwiej było go przewozić wybudowaną w latach 1819–1830 Drogą Następcy Tronu (niem. Kronprinzenstrasse), łączącą Gliwice, Zabrze i Chorzów (dzisiejsza ul. Wolności w Zabrzu). Poruszające się po niej furmanki przejęły lokalny transport węgla. Na dalsze odległości przewożono go zaś koleją, którą została doprowadzona do Zabrza w 1845 r., znacznie wcześniej niż ukończono sztolnię.
Drugim powodem, dla którego nie kontynuowano dalszej budowy sztolni, był fakt, że dynamiczny rozwój kopalń spowodował, że musiały one sięgnąć do głębszych pokładów węgla, które znajdowały się poniżej sztolni. Jej przydatność w odwadnianiu podziemnych chodników stała się więc bardzo ograniczona.
ZD
Niepotrzebna sztolnia
Mimo to Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna odprowadzała wody kopalniane aż do lat 50. XX w. Wówczas jej wylot w centrum Zabrza zamurowano i zasypano, a sztolnia zaczęła się stopniowo zamulać.
Niezależnie od problemów związanych z powstawaniem Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej kopalnia Królowa Luiza była jedną z najbardziej efektywnych, nowoczesnych i największych kopalń węgla kamiennego na Górnym Śląsku, pozyskując nawet do 25% węgla wydobywanego na tym obszarze.
Po ponad 200 latach należące do kopalni złoża wyczerpały się i została ona zamknięta w 1998 r.
ZD
Dlaczego Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna?
Nazwa Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna (niem. Hauptschlüsselerbstollen) wydaje się nieco dziwna. Skoro „główna” to dlaczego też „kluczowa”? Przecież wyrazy te mają podobne znaczenie. Dlaczego „dziedziczna”? Kto co dziedziczył i dlaczego?
Rzeczywiście nazwa może być trochę niejasna, zwłaszcza dla osób, które z górnictwem nie miały dotąd wiele wspólnego. Tymczasem zawiera ona w sobie wszystkie cechy sztolni:
- „główna” – była to sztolnia główna, centralna, do której odprowadzano wodę z różnych kopalń mniejszymi tunelami;
- „kluczowa” – słowo to tłumaczone jest na dwa sposoby. Po pierwsze kluczowa, czyli mająca duże znaczenie. Niewątpliwie sztolnia je miała. Ale „główna kluczowa”? W tym przypadku kluczowa odnosi się prawdopodobnie do górotworu i sposobu, w jaki wychodził on na zewnątrz przez otwór, portal, tak zwany klucz. Nazwa odnosi się więc do sposobu, w jaki sztolnia wychodzi spod ziemi na powierzchnię;
- „sztolnia” – podziemny poziomy korytarz, lekko nachylony w kierunku swojego zakończenia, tak, by woda mogła spływać;
- „dziedziczna” – sztolnia odwadniała nie tylko kopalnie państwowe, ale również prywatne, które znajdowały się w jej pobliżu. Właściciele tych kopalń (gwarkowie) byli zobowiązani do proporcjonalnego wnoszenia opłat na utrzymanie i rozbudowę sztolni. Prawo to było niezbywalne i dziedziczne – przechodziło na spadkobierców właściciela.
Trasy podziemne
Po żmudnych, prowadzonych na ogromną skalę i trwających wiele lat pracach remontowych i renowacyjnych Sztolnia Królowa Luiza i poszczególne części tego kompleksu zostały udostępnione dla turystów.
Obecnie podziemia sztolni składają się z dwóch części: Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej oraz korytarzy należących do kopalni Królowa Luiza. Zorganizowano w nich dwie trasy turystyczne: Podziemny Spływ Sztolnią i Podziemne Królestwo Maszyn. Każda z nich zapewnia niezwykłe przeżycia i przede wszystkim świetną zabawę, której nie da się porównać ze zwiedzaniem „zwykłych” zabytków.
W odróżnieniu od Kopalni Guido w Sztolni Królowa Luiza na dół zjeżdża się nowoczesną windą i na głębokość zaledwie 40 m (w Guido winda jest autentyczna i zwozi turystów aż 320 m w głąb ziemi). Kopalnia Królowa Luiza była w przeszłości oczywiście znacznie głębsza, ale po zakończeniu wydobycia w XX w. jej szyby zasypano. Poza tym największe atrakcje sztolni i jej najstarsze chodniki znajdują się właśnie na głębokości 40 m, więc jest to nieco inna atrakcja niż bardziej współczesna Kopalnia Guido.
Podziemny Spływ Sztolnią
Podziemny Spływ Sztolnią (nazywany także Trasą Wodną) obejmuje spacer podziemnymi korytarzami oraz spływ łodziami w Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej aż do jej wylotu na powierzchnię w centrum Zabrza. To najczęściej wybierana trasa turystyczna, która łączy najciekawsze atrakcje podziemnego świata.
W czasie spaceru wzdłuż korytarzy odwiedzający poznają pracę XIX-wiecznych górników. Na własne oczy mogą zobaczyć nadal znajdujące się pod ziemią potężne pokłady węgla, sięgające nawet 6 m grubości, w których wydrążono chodniki i zabierki, gdzie fedrowano węgiel – wszystko zabezpieczone drewnianymi obudowami stropów.
Podziemna trasa pokazuje codzienne zagrożenia dla górników i pozwala dowiedzieć się, jak sobie z nimi radzono. I dlaczego każdy górnik miał własnego kanarka, z którym codziennie zjeżdżał pod ziemię na wielogodzinną szychtę. Ptak bynajmniej nie umilał górnikowi czasu swoim śpiewem, lecz był systemem wczesnego ostrzegania. Gdy tylko zachowywał się zbyt pobudliwie lub zbyt ospale, oznaczało to, że w kopalni wydzielają się trujące opary gazów i trzeba natychmiast uciekać. Z kanarkiem oczywiście, gdyż był zbyt cenny, by go porzucić pod ziemią.
Górnicy obserwowali również szczury. Te z pozoru mało sympatyczne zwierzątka, przeganiane z domów na powierzchni ziemi, potrafią swoimi małymi łapkami wyczuć najmniejsze wstrząsy. Jeśli więc nagle wszystkie szczury zaczęły uciekać, można się było spodziewać zbliżających się wstrząsów i zagrożenia dla górników.
W czasie spaceru dowiadujemy się, jak dawniej zwożono górników pod ziemię, a także do czego służył podziemny… kominek. Nie mniej zaskakujące się zielone rośliny, którym do życia wystarcza sztuczne światło i wilgoć w podziemnych wyrobiskach kopalni. To interesujące, że natura zawsze znajdzie sposób, by okazać swoją potęgę.
W zasadzie nic nie stało na przeszkodzie, by upiec w nim kiełbaskę, grillować kawał mięsa (dzisiaj także warzywa), ale nie była to górnicza stołówka ani miejsce do ogrzania się, lecz… wentylacja. Do pracy w kopalni niezbędne jest świeże powietrze. Trzeba je pod ziemię wtłoczyć, a zarazem pozbyć się powietrza zużytego. Dzisiaj, gdy ujarzmiliśmy prąd elektryczny i mamy potężne wentylatory, zadanie to jest dużo łatwiejsze. Kiedyś radzono sobie inaczej. Jak wiadomo, ciepłe powietrze jest lżejsze i unosi się do góry. W kominku skorzystano z tej prostej zasady. Ogrzewano powietrze, które przez komin uciekało do góry, jednocześnie zasysając powietrze ze sztolni. Na jej drugim krańcu znajdował się wlot powietrza, który zasysał świeże powietrze z zewnątrz. W ten oto prosty sposób zapewniano cyrkulację w podziemnych korytarzach.
ZD
Kulminacją podziemnej wycieczki jest spływ łodziami. Odbywa się on na najdłuższej – bo liczącej 1100 m – tego typu trasie w Polsce. Co ciekawe, Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna, którą płyną łodzie, znajduje się zaledwie 40 m poniżej centrum Zabrza. Powyżej stoją domy, ulicami jeżdżą samochody, ludzie chodzą po chodnikach, życie toczy się swoim zwykłym rytmem. Pod ziemią można zobaczyć m.in. porty i mijanki wybudowane w XIX w. po to, by łodzie z towarem i bez niego mogły się szybciej przemieszczać kanałem. Było to ważne, gdyż spływ łodzi obciążonych tonami węgla (po około 4 tony na łódź) trwał w XIX w. kilka godzin. Dzisiaj odcinek ten pokonuje się w 40 minut. W tunelach przygotowano również efekty świetlne z multimedialnymi prezentacjami, w czasie których poznajemy lokalne legendy.
Wycieczka kończy się w kopalnianym porcie w samym centrum Zabrza. Stąd bezpłatne autobusy zabierają turystów z powrotem na parking przy wejściu do Sztolni Królowa Luiza.
Wycieczka trwa ok. 2-2,5 godziny.
ZD
Podziemne Królestwo Maszyn
Trasa została przygotowana dla nieco młodszych turystów. To także spacer podziemnymi korytarzami, ale bez spływu łodzią. Po drodze dzieciaki poznają legendy, mogą zobaczyć prawdziwe, potężne, nadal czynne maszyny, które niesamowicie hałasują, i przejechać się Karlikiem – autentyczną górniczą kolejką. Przygoda trwa około 1,5 godziny, co powinno zaspokoić nawet najbardziej zainteresowanych milusińskich turystów.
Park 12C
Czekając na swoją godzinę zjazdu do Sztolni Królowa Luiza, warto zajrzeć do rozciągającego się tuż obok Parku 12C. To atrakcja przede wszystkim dla dzieci. Znajduje się w nim camera obscura, śruba Archimedesa i kamienny labirynt (górnicze korytarze to też prawdziwy labirynt!), do którego można wpuścić pociechę i z góry obserwować, jak sobie radzi ze znalezieniem wyjścia.
ZD