Rezerwat Czartowe Pole. Wyprawa do doliny hasających diabłów
Wiele osób uważa rezerwat Czartowe Pole za miejsce, które powinien odwiedzić każdy turysta w czasie swojego pobytu na Roztoczu, a zwłaszcza na Roztoczu Środkowym. Można spotkać się z opiniami, że jest to jeden z najładniejszych zakątków tego regionu, swoista perła czy też perełka Roztocza.
Czy jednak naprawdę warto tu przyjechać? Może wystarczy zobaczyć bardziej znane i popularne szumy na Tanwi? A może wręcz przeciwnie, Czartowe Pole jest znacznie ciekawsze?
-
- spacer wzdłuż dzikiego, wartkiego potoku
- drewniane pomosty, mostki, kładki
- dzikie Roztocze na wyciągnięcie ręki
Rezerwat Czartowe Pole
Rezerwat przyrody Czartowe Pole znajduje się na terenie Parku Krajobrazowego Puszczy Solskiej. Ustanowiono go, by chronić najcenniejsze fragmenty doliny i przełom rzeki Sopot. To prawdziwa oaza dzikiej przyrody, gdzie naturę pozostawiono w spokoju i pozwolono, by jej siły powoli kształtowały krajobraz przypominający okolice górskich potoków. To właśnie rzeka Sopot, płynąca przez teren o dużym nachyleniu, przez dziesiątki tysięcy lat wyrzeźbiła dolinę, wymywając miękkie osady aż do twardego, kredowego podłoża. Przy okazji stworzyła serię nieregularnych, postrzępionych wodospadów, jakże innych niż równiutkie progi na Tanwi, które można podziwiać w słynnym rezerwacie.
Mapa spaceru
Poniżej znajduje się mapa spaceru w rezerwacie Czartowe Pole. Zaznaczony jest na niej również parking. Więcej o parkowaniu przy rezerwacie przeczytasz tutaj.
Jeśli chcesz, możesz pobrać trasę spaceru (plik .gpx) na swoje urządzenie, klikając ikonę GPX umieszczoną z prawej strony paska tytułowego mapy. Natomiast jeśli klikniesz na ikonę znajdującą się w prawym górnym rogu mapy możesz przełączyć się pomiędzy dwoma alternatywnymi ścieżkami spaceru – rekomendowaną ścieżkę dolną (kolor pomarańczowy) oraz górną ścieżką (kolor niebieski). Pod mapą wyświetli się profil wysokości wybranej trasy. Przesuwając kursor po wykresie zobaczysz, w którym miejscu trasy znajdują się zejścia i podejścia.
Spacer wokół Czartowego Pola
Zwiedzanie Czartowego Pola to dość leniwy (choć niepozbawiony niedużych podejść) spacer wzdłuż brzegów strumienia Sopot, po jego obu stronach. To krótka wyprawa, ma jedynie 1,4 km długości i zajmie mniej więcej 45–60 minut.
Dlaczego rezerwat przyrody nazwano Czartowe Pole? Jedna z legend wyjaśniających tę nazwę mówi, że na terenie rezerwatu znajduje się leśna polana, dawniej nieduże pole, po którym każdej nocy hasały diabły. Miejscowi chłopi poletko to od dawna usiłowali uprawiać, jednak żadna uprawa się tu nie udawała. Czego by chłopi nie posiali lub posadzili, szybko było niszczone. A gdy zdruzgotani przyglądali się śladom na ziemi, dostrzegali odciski kopyt czy też racic. Wniosek był dla nich prosty i oczywisty… na polanie harcują demony, diabły, które swymi kopytami niszczą wszelkie uprawy.
Wyjaśnienie tajemnicy rzeczywiście wydaje się bardzo proste i słuszne, najlepiej bowiem wszystko zwalić na diabła, z którym nie da się przecież walczyć. Nie wiemy jednak, dlaczego chłopi nie pomyśleli, że mogą to być ślady dzików, jeleni czy choćby konika polskiego, który żył niegdyś w tych okolicach…
Nazwa Czartowe Pole zachowała się do dzisiaj. Obecnie zamiast odstraszać, przyciąga coraz więcej turystów 😀.
ps. Część rezerwatu Czartowe Pole podlega ścisłej ochronie. Obszar ten rozciąga się na 26,66 ha… 666… czyżby jednak diabeł maczał w Czartowym Polu swoje kopyta? To nie może być przecież przypadek 😆😆.
Wędrówka po rezerwacie rozpoczyna się na leśnym parkingu, położonym na południowym krańcu wioski Hamernia. Z parkingu podążaj ścieżką oznakowaną czerwonym szlakiem oraz znakami niebieskiej ścieżki przyrodniczo-dydaktycznej. Pierwszy odcinek spaceru jest bardzo krótki, liczy zaledwie ok. 100 m, po których należy podjąć strategiczną decyzję. Dochodząc do rozwidlenia szlaków, musisz wybrać, czy chcesz podążać dalej „górną ścieżką” za niebieskimi znakami (oznaczona kolorem niebieskim na mapie powyżej) czy „dolną ścieżką” (oznaczona kolorem pomarańczowym).
Tuż obok rozwidlenia szlaków znajduje się, nieco ukryte w lesie, miejsce pamięci. Obelisk został wzniesiony w 1931 r. przez uczestników letnich manewrów Szkoły Podchorążych Sanitarnych. Tuż obok niego znajdują się symboliczne mogiły partyzantów poległych w 1943 r. w walce z Niemcami: „Miszki Tatara” – Umera Achomołły Atamanowa oraz „Korsarza” – Hieronima Miąca, dowódców oddziałów partyzanckich działających na Roztoczu.
Górna ścieżka jest częścią oficjalnej ścieżki przyrodniczej, biegnie przez ładny bór sosnowy, po koronie skarpy, ponad doliną rzeki Sopot, wzdłuż granicy rezerwatu, ale po jego zewnętrznej stronie. To przyjemny spacer, na końcu którego są strome schody wiodące w dół do koryta strumienia. Wybór tej opcji ma jedną, ale naszym zdaniem zasadniczą wadę – górna ścieżka prowadzi z dala od strumienia, więc wszystko co najlepsze na Czartowym Polu po prostu Cię ominie.
Z tego powodu rekomendujemy spacer dolną ścieżką. Jeśli taki jest i Twój wybór, od rozwidlenia szlaków podążaj dalej ścieżką prowadzącą nieco w dół. Droga ta jest oznakowana znakami czerwonego szlaku. Na końcu ścieżki znajduje się mostek nad rzeką Sopot. Nie przekraczaj go. Pozostań na lewym (południowym) brzegu strumienia i idź nieznakowaną żadnym szlakiem ścieżką, wzdłuż strumienia. Początkowo może ona wydawać się nieco wąska, zarośnięta, zaniedbana. Nie zrażaj się. Już po chwili ścieżka stanie się bardziej oczywista. Biegnie wzdłuż strumienia, czasami tuż nad jego brzegiem, czasami po kładkach, pomostach, jest też trochę schodków. To najciekawszy odcinek całego spaceru wzdłuż urzekającej doliny.
Do niedawna ścieżka ta była nieco bardziej „magiczna” – stare deski na pomostach skrzypiały pod nogami, uginały się, były mokre i śliskie, barierki powykrzywiane i nie dawały żadnej gwarancji, że w razie problemów spełnią swoją funkcję. Dzisiaj pomosty są nowe, jest prosto i bezpiecznie. Może też trochę nudno? „Nudno” to złe słowo, ale bywalcom Czartowego Pola brakuje dawnej, skrzypiącej duszy tego miejsca.
Spacer wzdłuż rzeki Sopot (sugerujemy dość leniwe tempo przechadzki) to doskonała okazja do podziwiania strumienia, jego rwącego nurtu, niedużych, ale licznych, nieregularnych, wręcz postrzępionych wodospadów i progów skalnych. Często kaskady te są zarośnięte lub zawalone konarami i powalonymi pniami drzew. To teren rezerwatu, więc nikt ich nie usuwa, natura poradzi sobie z zawalidrogami własnymi siłami.
Ścieżka wzdłuż strumienia prowadzi do drewnianej kładki przerzuconej nad rzeką. Tuż obok są również strome schody łączące górną ścieżkę z kładką. Tutaj przekraczasz rzekę, a po kilkunastu krokach na drugim brzegu wyłania się zaskakująca atrakcja – ruiny starej papierni Zamoyskich.
Zarośnięte, wtapiające się już z wolna w las ruiny z pozoru nie wyróżniają się niczym szczególnym. Jednak dlaczego papiernię zbudowano z dala od wsi, w środku lasu? Czy chodziło o bliskość surowca? Wokół jest wiele drzew… czy produkowano z nich papier? A może Zamoyscy chcieli coś tu ukryć?
To dzisiaj spokojne i nieco nostalgiczne miejsce niegdyś tętniło życiem. Papiernia w Hamerni była swego czasu jedną z największych w Polsce! Zakład funkcjonował w latach 1747–1883. Został zbudowany na polecenie zarządców potężnej Ordynacji Zamojskiej i produkowano w nim papier na jej potrzeby. A także na potrzeby Akademii Zamojskiej, a później również hebrajskiej drukarni założonej w Józefowie przez żydowską rodzinę Waxów, która w XIX w. wydzierżawiła od Zamoyskich papiernię.
Papiernia produkowała kilka rodzajów papieru, a wytwarzała go… ze zwykłych szmat. Technologia produkcji papieru z drewna (czyli z celulozy) nie była wówczas jeszcze znana, wynaleziono ją dopiero w połowie XIX w. i udoskonalano do końca tego stulecia. Wybudowanie papierni w lesie nie wynikało więc z łatwego dostępu do drzew, lecz bliskości strumienia – jego wartki nurt poruszał potężne koła wodne, a za ich pośrednictwem napędzał maszyny wykorzystywane do produkcji papieru.
Początkowo papier wyrabiano tu sposobem tradycyjnym, ręcznie. Produkowano tzw. papier czerpany, w postaci arkuszy. Dopiero w XIX w. sprowadzono maszyny, które produkowały papier w postaci długiej wstęgi, dzięki czemu znacznie obniżono koszty jego produkcji.
Woda napędzała maszyny w papierni, ale strumień był również problemem zakładu. Do upadku papierni przyczyniły się powodzie w 1849 i 1870 r., a przede wszystkim pożar, który wybuchł w 1883 r. Było to zaledwie kilka lat po tym, gdy w fabryce zaczęto wykorzystywać drewno do produkcji papieru. I to właśnie nieostrożne obchodzenie się z drewnem wywołało pożar. Po nim zakład został porzucony, gdyż jego odbudowa okazała się nieopłacalna.
Mijając ruiny papierni, ponownie wkraczasz na czerwony szlak i niebieską ścieżkę dydaktyczną. Dalej ścieżka prowadzi wzdłuż strumienia (choć w nieco większym oddaleniu niż na południowym brzegu), aż do parkingu, na którym rozpoczęła się wyprawa.
Wartki nurt rzeki Sopot napędzał nie tylko maszyny w papierni, ale także w zbudowanej w XVIII w. hamerni. Był to duży zakład obróbki metali, kuźnia. Także należał do Ordynacji Zamojskiej. Zajmowano się w nim obróbką miedzi, z której produkowano okucia, naczynia browarne, rury i narzędzia.
To właśnie od tej hamerni współczesna wieś, Hamernia, wzięła swoją nazwę.
Czy warto się wybrać na spacer do rezerwatu Czartowe Pole?
Naszym zdaniem tak. Czartowego Pola nie należy porównywać do szumów na Tanwi. To inny rodzaj spaceru. Jeśli szumy na Tanwi nazwiemy kwintesencją turystycznego Roztocza, Czartowe Pole będzie kwintesencją dzikiego Roztocza. Choć ostatnio, po zainstalowaniu nowych, prostych kładek, zakątek ten został nieco zbyt mocno ucywilizowany, stracił odrobinę dawnego uroku. Jednak jego zaletą nadal jest to, że gdy w szczycie sezonu szumy na Tanwi są zatłoczone, na Czartowym Polu, choć również popularnym wśród turystów, nadal można podziwiać dzikie oblicze Roztocza.